– To niesprawiedliwe, Panie Boże, nie mam żadnych talentów. Nawet krowy nie potrafię namalować. Gdyby nie rogi, mógłby ktoś pomyśleć, że to koń. Śpiewać też nie umiem, choć robię to z upodobaniem – pożaliłem się przed Bogiem. – Rozejrzyj się, a na pewno znajdziesz – usłyszałem w odpowiedzi.
– Masz pełne ręce talentów. Aż ci się przelewa – mówił dalej Pan Bóg. – Jeżeli ich nie widzisz, to znaczy, że gdzieś je zakopałeś. Głęboko zakopałeś – dobitnie zakończył Pan Bóg. – Przelewa mi się? – wykrztusiłem zdziwiony. Zupełnie zaskoczony takim obrotem sprawy, energicznie zabrałem się do poszukiwań. A ponieważ potrafię wszystko zepsuć, do rzeczy przystąpiłem w sposób nie najmądrzejszy, by nie napisać – głupi. Złapałem za łopatę i zacząłem kopać w ziemi. Ciekawe, na jakiej głębokości znajdują się moje talenty? – pytałem siebie. – I czy aby jest ich tak dużo, żeby mi się przelewało?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.