Pier Giorgio Frassati to ten najbardziej roześmiany młodzieniec w środku zdjęcia, z papierosem w ręku. Kochał góry, ale jeszcze bardziej Pana Boga. Chciał być świętym.
– Signorino jest szczęśliwy, zdrowy, pełen życia, pieniążków nie brak, auto zawsze do dyspozycji, wkrótce będzie inżynierem. Czego więcej chcieć? – usłyszał kiedyś z ust rodzinnego kierowcy. Rodzina Frassatich należała do bardzo bogatych i miała własnego kierowcę. – Italo, jesteś zawsze tak samo głupi – odpowiedział Pier Giorgio. – Jeśli chcesz wiedzieć, wolałbym mieć osiemdziesiąt lat. – A to dlaczego? – zapytał zdziwiony kierowca. – Bo jak się ma osiemdziesiąt lat, prędzej się umiera i idzie do nieba. Kilkanaście dni później Pier Giorgio był już w niebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.