Kosmos jest całkiem niedaleko. Wystarczy rozpędzić się odpowiednio, choćby do 28000 kilometrów na godzinę, i już jesteśmy na orbicie. Problem może być z powrotem. Kiedy ludzie zaczęli latać w kosmos, używali do tego rakiet.
Rakiet, czyli malutkich lądowników umieszczonych na czubku wielkiego silnika. Kiedy koƒczyła się wyprawa, na Ziemię wracał tylko ten malutki lądownik. Reszta albo zostawała w kosmosie, albo płonęła podczas powrotu. Skąpcy Postanowiono zaoszczędzić, a przy okazji nie zaśmiecać przestrzeni. Jedynym rozwiązaniem były statki wielorazowego użytku. Tak narodziły się wahadłowce, zwane czasem promami kosmicznymi. Pomysł był prosty: zbudować samolot kosmiczny. I tak też zrobiono. Szybowiec Prom kosmiczny startuje za pomocą doczepianych silników. Razem z wielkim zbiornikiem paliwa tworzą napęd pomocniczy, którego prom używa przez 2 pierwsze minuty lotu. Zadaniem tego zespołu jest wyniesienie wahadłowca na orbitę. Kiedy skończy się paliwo – silniki pomocnicze odpadają i lądują na specjalnych spadochronach, można ich użyć prawie dwadzieścia razy. Sam statek kontynuuje misje używając własnych silników.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.