Nad polami Warny wstał blady poranek. Nie zapowiadał dobrej pogody. Z dala słychać było pomruki burzy, a ciemne chmury wisiały już nad obozem wojsk chrześcijańskich. Młody, zaledwie dwudziestoletni król Władysław, czuł się źle. Był chory, a na dodatek pełen złych przeczuć.
Był 10 listopada 1444 roku. Półtora kilometra dalej stała armia turecka – 60 tysięcy ludzi przeciw 16 tysiącom chrześcijan. Król Władysław, władca Polski i Węgier, miał jednak doskonałego doradcę wojennego – węgierskiego wojewodę Jana Hunyady’ego. Turcy bali się go jak ognia. Prawie każde spotkanie z „piekielnym Jankiem” – bo tak go nazywali – kończyło się ich klęską. Wynik zbliżającej się bitwy nie był więc pewny. Około dziewiątej lunął gwałtowny deszcz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.