To moja dłoń, w skali 1:1. Wygląda prawie tak samo jak kilkanaście lat temu, gdy chodziłam do liceum. A już na pewno nie zmieniły się na niej linie papilarne, które – jak wiadomo – zawsze są takie same. To z tej ręki wróżka przepowiadała mi przyszłość. Przyjmowała w domu niedaleko mojej szkoły.
Któregoś dnia koleżanki namówiły mnie na wizytę u niej. Dla świętego spokoju zgodziłam się. – Będę się tylko przyglądać – myślałam. – Albo wszystkie, albo żadna – powiedziała starsza pani. Wróżka przepowiedziała mi straszną przyszłość. – Za kilka miesięcy wyjdziesz za mąż – ciągnęła spokojnie. – Nie zdasz matury i nie skończysz szkoły. Nic takiego się nie stało. Zdałam maturę, szkołę skończyłam, za mąż nie wyszłam ani wtedy, ani później. Zostałam nawet starą panną. Tyle warta była przepowiednia wróżki. Musiałam jeszcze za te brednie zapłacić z kieszonkowego. Cała historia wydaje się śmieszna, ale tak naprawdę jest bardzo poważna. Wróżby, czary, wywoływanie duchów, magia są niebezpieczne i grzeszne. Jeżeli nie wierzycie, na stronie obok przeczytajcie, co o tym napisano w „Katechizmie Kościoła Katolickiego”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.