Nad rzeką siedzi mężczyzna i łowi ryby. Nagle podchodzi strażnik.
– Dzień dobry, ma pan kartę wędkarską?
– Nie, a po co?
Strażnik zdziwiony:
– Jak to po co? A co pan tu robi?
– Siedzę.
– A co ma pan w ręce?
– Kijek.
– A na kijku? – pyta zdenerwowany strażnik.
– Sznurek.
– A na sznurku?
– Robaka.
– No i na co panu ten kijek, sznurek i robak?
– Uczę robaka pływać.
– To płaci pan mandacik.
– Za co? – pyta zdziwiony mężczyzna.
– Za brak kamizelki ratunkowej.
Jasiu i Marian przechwalają się.
– Mój tata ma tyle forsy, że mógłby kupić cały świat!
– To bez znaczenia. Mój ojciec i tak wam go nie sprzeda.
W sklepie:
– Czy ten flamaster pisze pod wodą?
– Oczywiście, „pod wodą” i inne słowa też.
Na targowisko przychodzi Kowalski z psem i mówi:
– Założę się o stówę, że mój pies umie mówić!
Kilka osób dało się namówić na zakład, ale mimo usilnych próśb właściciela, pies milczał jak zaklęty.
Kowalski musiał zapłacić przegraną. W domu wściekły krzyczy na psa:
– Dlaczego mi to zrobiłeś?
– Spokojnie, stary! Wszystko sobie przemyślałem – mówi pies.
– Pomyśl, ile zarobimy jutro!
Policyjny radiowóz wyleciał z zakrętu i wpadł na drzewo. Gramolą się z niego dwaj funkcjonariusze. Jeden mówi do drugiego:
– No, Stasiu! Tak szybko na miejscu wypadku to nie byliśmy nigdy!
Dyrektor do pracownika
– Kowalski! Ale się pan zmienił! Broda, okulary, wąsy! Trudno pana poznać!
– Ależ ja się nie nazywam Kowalski!
– Coś takiego! To nazwisko też pan zmienił?
– Mamo, kup mi małpę!
– Co ty pleciesz, Jasiu! A czym będziemy ją karmili?
– Kup mi taką z zoo. Tam wisi tabliczka, że małp nie wolno karmić.
Mamusiu, czy mogę wyjść się pobawić?
– Z taką dziurą w rajstopach?
– Nie, z taką Jolą z drugiego piętra.
– Jasiu! W twoim wypracowaniu jest tylko jedno zdanie: „Moja kotka urodziła dwa kociaki”.
Czy to nie za mało?
– Myśmy się też zdziwili. Poprzednio miała pięć.
W restauracji klient do kelnera:
– Kelner! W moim winie jest siwy włos!
– Przecież mówiłem, że to wino jest stare.
– Kiedy rano słyszę budzik, to wydaje mi się, że do mnie strzelają.
– I co, zrywasz się?
– Nie. Leżę jak zabity.
W cukierni.
– Chciałbym zamówić tort urodzinowy dla mojej żony.
– Z iloma świeczkami?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.