Ciało leżało pozbawione głowy. Nie miało też prawej ręki – hetman stracił ją razem z szablą, którą trzymał do samego końca. Mógł się uratować, honor jednak cenił bardziej niż życie.
Sława hetmana wielkiego Stanisława Żółkiewskiego rozchodziła się szeroko po świecie. To on z siedmioma tysiącami żołnierzy pokonał pod Kłuszynem 30 tysięcy wojska moskiewskiego i 5 tysięcy szwedzkiego. On wziął do niewoli cara i na dwa lata zajął Moskwę. Znakomity wódz dobiegał siedemdziesiątki, gdy przyszło mu kolejny raz bronić zagrożonej Rzeczpospolitej. Tym razem od wschodu z wielką siłą ciągnęli Turcy z Tatarami, a on znowu musiał stawić im czoła zaledwie z ośmioma tysiącami wojska. Spotkali się pod Cecorą nad rzeką Prut. W poprzedzający bitwę wieczór hetman wysłał list do żony. – „Nie turbuj się Wasza Miłość, najukochańsza Małżonko, Bóg czuwać będzie nad nami. A chociażbym i poległ, to ja stary i na usługi Rzeczpospolitej już niezdatny, a Pan Bóg wszechmocny da, że i syn nasz, miecz po ojcu wziąwszy, na karkach pohan zaprawi i chociażby tak było, jak rzekłem, pomści się krwie ojca swego” – pisał hetman.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.