Na początku tegorocznego sezonu zapowiedziała: „Latem skoczę pięć metrów. Podjęłam już taką decyzję”. I skoczyła.
pewna. – O rekordzie świata trzeba zapomnieć – myślała Jelena Isinbajewa w drodze na stadion w Helsinkach. A jednak udało się. Skoczyła 5 metrów i 1 centymetr. Chyba ma rację tyczkarka, kiedy mówi, że jedyną jej przeszkodą jest poprzeczka i ona sama.
Gimnastyczka tyczkarką
Zaczynała od 2 metrów 80 centymetrów. Dziś jest wielokrotną rekordzistką świata. Pierwszą kobietą, która skacząc o tyczce pokonała poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5 metrów. – To było moje marzenie. Nie wiem, jak wysoko jeszcze mogę skoczyć – mówiła potem. Jelena Isinbajewa jest Rosjanką. Ma 23 lata. W rodzinnym Wołgogradzie była gimnastyczką. Tylko dlatego, że zbyt wyrosła, trener uznał, że powinna zmienić dyscyplinę. Miała wtedy 15 lat. Po sześciu miesiącach skakała już na wysokość czterech metrów. – Zamierzam skoczyć 5 metrów, a jak Bóg da, to jeszcze wyżej – mówiła wtedy. Teraz nie ma sobie równych.
Rosjanka Nierosjanka
Jelena to bardzo pogodna i otwarta dziewczyna. Tryska humorem, często się śmieje. Studiuje w wołgogradzkiej Akademii Kultury Fizycznej. Bardzo lubi koszykówkę i piłkę nożną. Uwielbia szybką jazdę samochodem. Jej mama jest Rosjanką. Też była sportsmenką. Trenowała koszykówkę i narciarstwo. Tata natomiast pochodzi z maleńkiego narodu Tabasarjanów, żyjącego na Kaukazie, tuż przy granicy z Czeczenią. – I mam problem – śmieje się Jelena – bo nie wiem, kim jestem. Po mamie jestem Rosjanką, a po tacie nie jestem Rosjanką.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.