Hau, Przyjaciele!
Wczoraj odbyło się spotkanie dziewczyn w naszym mieszkaniu. Układały rozważania Drogi Krzyżowej. Najpierw było bardzo głośno, wesoło, raczej niezbyt refleksyjnie. Ale gdy Paulina pokazywała kolejne rozważania na różnych stronach internetowych, to koleżanki powoli cichły, a i mi już się nie chciało ani szczekać, ani domagać się pieszczot. Po długich dyskusjach dziewczyny uznały, że wymieszają sprawy szkolne i historie znanych postaci historycznych, w tym świętych i błogosławionych. Będzie więc o niesłusznych oskarżeniach w szkole, ale też o świętym królewiczu Kazimierzu, którego oskarżono, że był słabym dowódcą, że nie nadawał się do rządzenia. Albo o braniu na ramiona ciężkiego krzyża zmagania się z trudnym przedmiotem, ale też o św. królowej Jadwidze, która zrezygnowała ze swoich marzeń nastolatki i wzięła na ramiona trudny krzyż małżeństwa z pogańskim księciem Jagiełłą. W miarę układania rozważań związanych z kolejnymi stacjami Drogi Krzyżowej, dziewczyny dziwiły się, że królowym, królewiczom bywało nieraz tak trudno, że ich życie bardziej pasowało do męki Wielkiego Piątku niż do tryumfu Niedzieli Palmowej. Nie chciałam przeszkadzać, więc zasnęłam. Jednak jutro, gdy parafianie w czasie nabożeństwa parafianie usłyszą rozważania przygotowane przez grupę dziewczyn, to ja sobie poczytam całość. O ile znowu nie zasnę. Cześć. Astra