Przykleił mi różne łatki. Ludzie lubią przyklejać łatki innym. Lubią bawić się ich kosztem. To znaczy, lubią opowiadać niestworzone historie na temat innych ludzi.
Drużyna piłkarzyków w grze stołowej – tak poprawnie nazywa się ta gra – powinna mieć jednakowe koszulki. Dlaczego więc te, namalowane poniżej, są tak różne? Jeden w pasiaku, drugi przebrany za Szkota, trzeci za kowboja, czwarty za czarownicę, w dodatku z miotłą. Takie same mają tylko twarze. Zaraz, zaraz... Czy to przypadkiem nie jest moja twarz? Przecież na tej stronie jest moje miejsce! Wygląda na to, że tym razem rysownik przebrał mnie za kilka osób jednocześnie. Przykleił mi różne łatki. Ludzie lubią przyklejać łatki innym. Lubią bawić się ich kosztem. To znaczy, lubią opowiadać niestworzone historie na temat innych ludzi.
O, na przykład Maciek uśmiechnął się bardziej serdecznie do Moniki i już im łatkę przykleili: „Pewnie chcą ze sobą chodzić”. Albo przyjaciółka Kasi zaczyna częściej rozmawiać z innymi dziewczynami w klasie i zazdrosna Kasia od razu jej łatkę przykleja: „Na pewno mnie obgadują”, czy na przykład Wojtek uczy się najlepiej, zawsze ma zadanie i jest przygotowany do lekcji, to „życzliwi” przyklejają mu łatkę: „Lizus, Maminsynek” – albo jeszcze gorzej o nim opowiadają. Takie łatki, to jeszcze pół biedy. Pogadają i przestaną. Po latach nikt nie będzie tego pamiętał.
Siostrze Faustynie, to dopiero łatki przyklejali. Kiedy zobaczyła Pana Jezusa Miłosiernego, przez długi czas, nikt nie chciał w to wierzyć. – To niemożliwe – powtarzały siostry – Jezus nie rozmawia z takimi niewykształconymi osobami. Niektóre nazywały ją nawet dziwaczką i histeryczką. – Sypało się na moją głowę wszystko, co się dało – pisała siostra Faustyna w swoim „Dzienniczku”. Kiedy nie potrafiła poradzić sobie w kuchni z ogromnymi garnkami ziemniaków albo z innymi ciężkimi pracami w klasztorze, posądzano ją, że jest leniwa i spycha na innych swoje obowiązki. Wszystkich denerwowało, że Pan Jezus wyróżnił prostą siostrę Faustynę.
A ona? Wcale się nie broniła, gdy niesłusznie ją oskarżano i lekceważono. Nigdy nie mówiła źle o innych. Nie opowiadała o ich wadach. Po wielu latach, zakonnice zrozumiały błąd i szczerze opowiadały, komu tylko się dało, jak źle traktowały kiedyś siostrę Faustynę. Choć święta zakonnica już dawno nie żyła, siostry zadośćuczyniły krzywdom, które kiedyś wyrządziły siostrze Faustynie. Zrobiły to tak dobrze i skutecznie, że teraz nie ma kraju na świecie, który by o świętej Faustynie i obrazie Jezusa Miłosiernego nie słyszał. I to jest sposób na oszczerstwa. Nie odwoła ich ten, którego oczerniono, któremu łatkę przyklejono. Musi je odwołać ten, który głupot naopowiadał. Łatkę musi zerwać ten, kto ją przykleił. Odszczekać musi ten, kto nakłamał. Niesprawiedliwie przyklejone łatki są bardzo bolesne. Ale nie one są najważniejsze. Dobrze pamiętam, co kiedyś powiedziała mi moja chrzestna mama: „Nieważne, co o tobie mówią, ważne, żebyś miała czyste sumienie”.
Pozdrawia Was Gabi Szulik,
której zależy nie na łatkach,
ale na czystym sumieniu