Katechetka pyta na religii:
– Co znaczy krzyżyk robiony na czole przed Ewangelią?
– To znaczy, że Pana Boga ma się w głowie
– pada odpowiedź.
Pięcioletnia Kasia podchodzi wieczorem do swojej siostry:
– Dasz mi swojego misia? – pyta.
– Nie! Nie kradnij – odpowiada siostra.
– Nie kradnij, nie cudzołóż i nie bądź głupia – odpowiada z zadowoleniem Kasia.
Wracając z synem z Pasterki usłyszałam pytanie:
– Mamusiu, czy aniołki potrafią pływać?
– Nie – odparłam.
– To dlaczego śpiewałaś: „...z nieba ku dolinie jasny anioł płynie...”? – zapytał rezolutnie syn.
Babcia zdenerwowała się na wnuczka:
– Ale z ciebie ofiara.
– Ofiara jest w kościele – odpowiedział lekko oburzony maluch.
Mała Ala modli się wieczorem: „Boziu, daj zdrówko mamusi, tatusiowi, a mnie chlebka z masełkiem i nutelką”.
Kilka lat temu wracałam z czteroletnią córką z religii. Pani katechetka opowiadała dzieciom o Trzech Królach.
– Zrozumiałaś, o czym mówiła pani? – zapytałam córkę
– Tak! Baltazar to ten, którego szukał smok wawelski, Kacper to ten duszek.
Jeszcze tylko tego Melchiora nie znam.
Sześcioletni Wojtuś poszedł z tatą do kościoła. Przed mszą pyta:
– Tato, ile to będzie trwało?
– Jeśli mszę będzie odprawiał ksiądz proboszcz, to troszkę więcej niż godzinę, a jeśli ksiądz wikary to troszkę mniej niż godzinę.
Mszę zaczął ksiądz wikary. Jednak po Ewangelii wyszedł ksiądz proboszcz, by powiedzieć kazanie.
– Tato, a jak mają obaj, to ile będzie trwało? – zapytał Wojtuś
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.