Mały Rajmund najchętniej bawił się z bratem w rycerzy, a na płotach rysowali polskie orły. A psocili przy tym niemiłosiernie. – Mundziu, co z ciebie wyrośnie?! – pytała zatroskana mama. Mundek wiedział.
Za wszelką cenę chciał zostać rycerzem... Niepokalanej. Marzył, by innym mówić o Jezusie. Kiedy dorósł, wstąpił do zakonu franciszkanów i przyjął imię Maksymilian. W klasztorze nazywano go niepoprawnym marzycielem albo gorliwym pracusiem. Wszędzie było go pełno.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.