Na ogromnym stosie cegieł stali skłóceni ludzie, a każdy był przekonany, że ma rację. Gdy tak się spierali, zauważyli z przerażeniem, że nie rozumieją jedni drugich.
Cegła za cegłą wędrowała w górę. Pot lał się strumieniami z pleców robotników. – Weź cegłę. – Posmaruj smołą. – Przylep na wierzchołek muru. I następną, następną, następną. Wieża rosła w szybkim tempie. Wierzchołek sięgał coraz wyżej i wyżej. Budowniczowie zaczynali już brodzić w chmurach. Jednak im budowla wznosiła się wyżej, tym trudniej było dogadać się robotnikom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.