Jestem zaskoczony, zdezorientowany, nawet zdruzgotany. Ale nie święty
Cóż takiego strasznego się stało? Po moim artykule sprzed miesiąca na moją głowę powinny spaść gromy. Zapowiedziałem w nim, że z wysokości mojego ponadtrzydziestoletniego ministranckiego doświadczenia będę pouczał, upominał i rozstawiał po kątach wszystkich ministrantów. Według mnie taka zapowiedź powinna wywołać powszechne ministranckie oburzenie. A tymczasem nic takiego nie nastąpiło. Ani jednego, podkreślam – ani jednego głosu oburzenia. Przeciwnie, zamiast gromów otrzymałem listy z pochwałami. Niektóre możecie przeczytać na stronie www.malygosc.pl Zaczynają się od słów – o zgrozo – „Bardzo podobał mi się artykuł Buksa…”. Co więcej, pisali nie tylko ministranci, ale nawet organiści. Emilka Kochanowska z Sopotu rozpoczęła – jakżeby inaczej: „Bardzo podobał mi się artykuł.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.