Geniusz kartingu, pierwszy Polak, chłopak z Krakowa, usiądzie za kierownicą bolidu w Formule 1
Kilkupiętrowy blok na jednym z krakowskich osiedli. Niewielki pokój wyklejony plakatami gokartów i śmigających bolidów. Robert Kubica ma niespełna 16 lat. Opowiada o swych marzeniach. Chciałby kiedyś wystartować w wyścigować Formuły 1. Dziś, po sześciu latach marzenie Roberta się spełnia.
Pierwszy pojazd
Zaczęło się niewinnie. Mały Robert wypatrzył na wystawie sklepowej miniaturowy czerwony samochód. Zaciągnął rodziców do sklepu, wsiadł i zaczął trąbić. To było tuż przed Bożym Narodzeniem. Pod choinką niespełna pięcioletni Robert znalazł wypatrzoną terenową spalinówkę Nissana. Tata cieszył się zabawką syna. Przed blokiem ustawił plastikowe butelki z piaskiem, a Robert slalomem pędził między nimi swoim pierwszym pojazdem. Czasem nawet z prędkością 50 km/h.
Podbój Europy
Dwa lata później Robert jeździł już gokartem. Ten pojazd był już o siedem koni mechanicznych mocniejszy od jeepa. Prawie codziennie po lekcjach tata zabierał Roberta na tor kartingowy. Niestety, mały kierowca nie mógł jeszcze wystartować w żadnych zawodach. Musiał czekać aż skończy 10 lat. Kiedy po trzech latach startów sześć razy zdobył tytuł mistrza Polski, tata zdecydował, że czas podbić Europę. Najlepiej Włochy, kraj z najsilniejszą ligą kartingową świata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.