Nad Placem Świętego Piotra wiał potężny wiatr. Rozwiewał krwistoczerwone ornaty kardynałów, przez co wyglądały jak płomienie ognia. Niektórym z obecnych przywodziło to na myśl płomienie nad głowami Apostołów w dniu zesłania Ducha Świętego.
To dość dziwna myśl na pogrzebie – tylko że to nie był zwykły pogrzeb. 8 kwietnia zeszłego roku świat żegnał Jana Pawła II, papieża, o którym natychmiast po jego śmierci zaczęto mówić „wielki”. Plac wypełniało szczelnie trzysta tysięcy pielgrzymów, a dalsze pięć milionów stało, gdzie tylko było miejsce, w całym Rzymie. Nad głowami tłumów chwiały się płachty transparentów z napisami „Santo subito!” – natychmiast święty. Wszyscy czuli, że umarł człowiek podarowany przez Boga. To był największy pogrzeb świata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.