Murzyni przez wieki byli porywani jako niewolnicy, a ich kraje łatwo było podbić. Ale był wyjątek: Zulusi.
U podnóża dziwacznego kamiennego wzgórza Isandlwana żołnierze w czerwonych mundurach rozbijali namioty. Brytyjczycy przyszli tu, żeby zaatakować Zulusów. Błędnie sądzili, że to murzyńskie plemię przygotowuje się do wojny, postanowili więc uprzedzić uderzenie. – Niech tylko te dzikusy tu przyjdą – wycedził generał Chelmsford. – Poczują, co znaczy Brytyjskie Imperium. Generał zlekceważył przeciwnika. Nie otoczył wozami obozu, lecz kazał je ustawić osobno. Nie wysłał nawet obserwatorów na szczyt wzgórza. Noc minęła spokojnie. Brytyjczycy nie wiedzieli, że w pobliskiej dolinie zaczaiło się dwadzieścia tysięcy czarnych wojowników.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.