Od ponad roku modlę się w niezwykle ważnej dla mnie sprawie i jak dotąd nic się nie zmieniło. Nie zostałam wysłuchana. Mam wrażenie, że Bóg mnie nie słyszy albo że nie chce mnie usłyszeć. Chwilami nie mam już siły prosić, zaczynam wątpić w sens modlitwy.
Wydaje mi się, jakby Bóg się ode mnie odwrócił. Czasem mam do Niego żal, bo przecież tylu ludzi doznaje łask, o które proszą: uzdrowienia, nawrócenia, wyrwanie z nałogów itd. Co ja takiego zrobiłam, że nie zostaję wysłuchana? Dlaczego Bóg nie chce spełnić mojej prośby? Przecież jest Wszechmogący. Może to kara za grzechy?... Ale przecież Bóg nas kocha, więc dlaczego nie chce mi pomóc?
Pozdrawiam. Ania
Droga Aniu.
Wyobraź sobie, że jesteś mamą dwuletniego dziecka, powiedzmy Jacusia. Bardzo go kochasz. Mały wskazuje na butelkę koniaku i mówi: „Daj mi pić”. – Nie mogę. To nie dla ciebie – mówisz. I zamiast tego dajesz mu mleko. Na to mały w płacz. – Łeeee, piiiić! – rozlega się po domu. A ty co robisz? Chowasz ten koniak, żeby nie kusił. I choćby Jacuś robił oczy, jak kot ze „Shreka 2”, nic mu to nie pomoże. Nie dasz mu tego, o co prosi. Dlaczego? Dlatego, że go kochasz. Kiedy mały nie będzie już taki mały, czyli gdy osiągnie osiemnastkę, wtedy może dostanie ten koniak. Bo będzie dorosły. Czyli – uwaga! – DOROŚNIE. Do wszystkiego trzeba dorosnąć. Nawet do podarunków, nawet do rzeczy, na których bardzo ci zależy i bez nich nie wyobrażasz sobie życia. Ludzie najczęściej proszą Boga o zdrowie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.