Drogi Mędrcze Dyżurny! Mam Babcię, którą bardzo, bardzo kocham. Jest dla mnie kimś wyjątkowym. Jestem z Nią bardzo zżyty. Ale ona ma już wiele lat i coraz częściej choruje. Wiem, że niestety kiedyś umrze, jak każdy człowiek. Wiem również (jestem tego pewien), że nie będę potrafił pogodzić się z Jej śmiercią. Coraz częściej myślę sobie, jak to będzie, kiedy Jej zabraknie. Moje życie nie będzie miało żadnego sensu! Czy mogę sie na jej śmierć jakoś przygotować? Robert
Drogi Robercie.
Dla Ciebie babcia już umarła. Cóż z tego, że jeszcze żyje, skoro już martwisz się, jakby odeszła. A raczej tak, jak sobie wyobrażasz, że będziesz się martwił. Bo większość cierpień, jakie znoszą ludzie, bierze się nie z tego, co się dzieje, tylko z tego, co oni sobie wyobrażają, że się będzie działo. Wielu ludzi – a wśród nich Ty – cierpi z wyprzedzeniem i zamiast cieszyć się tym, co mają, martwią się, że to stracą. Robercie, nie możesz być niczego pewnym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.