Rozmowa z Kazimierzem M. Ujazdowskim, ministrem kultury i dziedzictwa narodowego
Kiedy dowiedział się Pan po raz pierwszy o wydarzeniach katyńskich?
– Dowiedziałem się bardzo wcześnie, bo miałem wtedy 10, 11 lat. Od rodziców i od dziadków. Wychowałem się w domu o patriotycznej i AK-owskiej przeszłości. Słowo Katyń zawsze miało straszną, tragiczną wymowę w rozmowach domowych. Potem dzięki historycznym zainteresowaniom nabyłem wiedzę szczegółową. Ale bardzo wcześnie wiedziałem, że to jest główna zbrodnia wyrządzona przez Związek Radziecki, czyli kraj, który nadal dominuje w Polsce.
Czy swoim dzieciom opowiadał Pan o tamtych historycznych wydarzeniach?
– Tak. Są to przede wszystkim rozmowy i zachęty do poznawania historii, do czytania, do oglądania wystaw. Chłopcy już mają 18 i 14 lat, więc sami sięgają po te tematy. Tym bardziej że interesują się historią.
Dlaczego warto znać historię swojej Ojczyzny?
– Z dwóch powodów. Ze względu na wdzięczność wobec dokonań naszych bliskich i przodków. I drugi powód: historia znacznie lepiej pomaga poruszać się w świecie współczesnym. To znaczy wdzięczność i wiedza, która kryje się w starej maksymie: „Historia jest nauczycielką życia”. Historia pozwala unikać błędów i robić rzeczy dobre
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.