Drogi Mędrcze Dyżurny! Wielu ludzi drążąc w wierze odwróciło się od niej. Lecz z drugiej strony trzeba wiedzieć, w kogo się wierzy. Gdzie jest granica między drążeniem w wierze a dowiadywaniem się o niej czegoś? Paweł
Drogi Pawle.
Jeśli przez drążenie rozumiesz dociekliwość, to ona nigdy nie powoduje odwrócenia się od wiary. Powodem zwątpienia bywa właśnie zbyt mała dociekliwość. Niewystarczające drążenie. To jest jak z kopaniem studni. Żeby dostać się do wody, trzeba czasem drążyć w ziemi wielometrową dziurę. Powiedzmy, że woda jest na ósmym metrze. Jeśli zniechęcisz się na siódmym, nie domyślisz się nawet, co cię ominęło. „Ta woda to lipa. Widzicie, ile wykopałem, i nic” – powiesz. Ale ten wniosek nie będzie skutkiem drążenia, tylko zniechęcenia w drążeniu. A Biblia zachęca do wytrwałości. „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”. Pan Jezus mówi, że ten znajdzie, kto szuka, a otworzą takiemu, który się dobija. Co by to było za szukanie, gdybyś tylko omiótł wzrokiem strefę poszukiwań.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.