Prawie dziewięćdziesięcioletni zakonnik Marian Żelazek raz był duży, raz mały, raz szczupły, raz grubszy. Ale ani razu nie miał więcej niż dwanaście lat.
Zmarły rok temu ojciec Marian Żelazek był bohaterem olimpiady misyjnej, która odbyła się niedawno w rybnickiej dzielnicy Kłokocin. Wcieliło się w niego kilkunastu aktorów ze szkół podstawowych – czyli najwyżej dwunastoletnich. A było się w kogo wcielać. Gdy Marian Żelazek się urodził, miał już sześcioro rodzeństwa, a po nim jeszcze było… siedmioro. I dwoje dzieci adoptowanych. Razem szesnaścioro. Gdy podrósł, postanowił zostać misjonarzem. Był już dwa lata klerykiem w zgromadzeniu księży werbistów, gdy wybuchła wojna. Niemcy aresztowali go i wywieźli do obozu koncentracyjnego w Dachau.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.