Żołnierze żydowscy stali na wzniesieniu Elasa. Trzy tysiące wojowników wpatrywało się w przeciwległe wzgórze Berea. A tam z kurzawy zaczęły się wyłaniać zastępy zbrojnych. Kolejne i kolejne. Katastrofa wisiała w powietrzu
Przywódca Żydów, Juda Machabeusz, stał niewzruszony. Nagle z szeregów jego wojska zaczęli się wymykać żołnierze. Po chwili szyk pękł i większość powstańców rzuciła się do ucieczki. Tego Juda się nie spodziewał. Jego ludzie stawiali dotąd czoła każdemu wrogowi, już nieraz wielokrotnie silniejszemu. „Głęboka troska opanowała mu serce, bo nie miał czasu ich zebrać” – napisał autor biblijny. Zostało ośmiuset najwierniejszych. Sami straceńcy. Ale i ci nie mieli nadziei, że wyjdą z tego cało. – Nie uda się nam. Ratujmy nasze życie! – nalegali. Machabeusz nie dał się przekonać. Historyk Józef Flawiusz przytacza jego słowa: „Oby nigdy słońce na taką rzecz nie patrzyło, żebym ja miał pokazać plecy wrogom! Nawet jeśli w tej walce koniecznie umrzeć mi trzeba, wytrwam. Wszystko mężnie zniosę, byle nie rzucić hańby na moje dawne czyny, na sławę, którą nimi zdobyłem!”.
Świnia na ołtarzu
Juda Machabeusz rzeczywiście dokonał rzeczy dla Izraela tak znakomitych, że spisano je w dwu Księgach Machabejskich, które weszły w skład Biblii. Zaczęło się od strasznej profanacji. W roku 168 przed Chrystusem Bliskim Wschodem rządził król Antioch IV Epifanes. W skład jego wielkiego państwa wchodził również Izrael. Król gardził Żydami. Grecja, Macedonia – to był świat, który należało naśladować. Antioch zatem postanowił do świątyni w Jerozolimie wprowadzić kult Zeusa. Najpierw ograbił przybytek z kosztowności, a potem kazał wznieść tam ołtarz pogańskiemu bogu. Na nim złożył Zeusowi ofiarę z wieprzy. Wieprz dla Żydów był zwierzęciem nieczystym. Taka ofiara w przybytku Jahwe była najgorszą zniewagą. Antioch był bezwzględny. Protestujących Żydów kazał pozabijać, a przy okazji spalił część Jerozolimy. Potem zaczął przymuszać Izraelitów do porzucenia swojej wiary. Kazał ludziom w miastach i po wsiach składać bóstwom ofiary ze świń. Opornych żołnierze Antiocha chłostali, okaleczali albo krzyżowali. To wtedy, jak podaje Biblia, zginęło siedmiu braci razem z matką za to, że nie chcieli jeść wieprzowego mięsa. Wszyscy po kolei ginęli w męczarniach, ale się nie ugięli. Nie pomogło obcinanie rąk, nóg, smażenie na patelni. Patrzyła na to ich matka i dodawała im odwagi. Ostatniemu powiedziała: „Nie obawiaj się tego oprawcy, ale bądź godny swoich braci. Przyjmij śmierć, żebym w czasie zmiłowania odnalazła cię razem z braćmi”. Na końcu zginęła ona sama. Wielu się jednak ugięło. Jedni ze strachu, inni zwabieni łaską rządzących.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.