nasze media Mały Gość 12/2024

Piotr Sacha

dodane 09.03.2012 11:35

Dzidziuś na boisku

W Lidze Europejskiej piłkarze Hannoveru 96 uratowali remis w meczu ze Standardem Liege. W tej radości kołysali ramionami na prawo i lewo...

Wyrównującego gola na 2:2 zdobył Senegalczyk Mame Biram Diouf. Chwilę później wykonał znak krzyża. Podziękowania w stronę Boga na europejskich boiskach kieruje dziś coraz to więcej piłkarzy. Zwłaszcza tych z Ameryki Południowej czy z Afryki. Ale Diouf zrobił coś jeszcze. Razem z kolegami z drużyny wykonał gest, jakby kołysał niemowlaka. Taka „kołyska” na meczu pojawia się wtedy, gdy któremuś z zawodników urodzi się dziecko. 

Czasem jeszcze piłkarz po strzeleniu bramki ssie, jak dzidziuś, kciuka. W ten sposób również dedykuje gola synkowi lub córeczce. Dwa tygodnie temu tak zachował się na przykład Brazylijczyk Lima ze Sportingu Braga.

Słynnej już dziś „kołyski” nie wymyślił jednak ani Diouf, ani Lima. Tylko Brazylijczyk Bebeto. Przenieśmy się na Mistrzostwa Świata w USA w 1994 roku. W ćwierćfinale Brazylia spotyka się z Holandią. Bebeto strzela na 2:0 i robi coś bardzo dziwnego. A jego koledzy robią to „coś” razem z nim. Udają, że kołyszą w rękach dziecko. Tak właśnie powstał gest piłkarskiej „kołyski”. Wszystko wzięło się stąd, że Bebeto urodził się syn – Matheus. Jak dawno to było, mówi najlepiej fakt, że właśnie 17-letni dziś Matheus zadebiutował w brazylijskiej drużynie Flamengo. W tej samej, w której rozpoczynał karierę jego ojciec.

Strzelając Holandii gola Bebeto musiał sobie pomyśleć: „Może mój maleńki syn też kiedyś będzie strzelał na mundialu?...” Najbliższe mistrzostwa świata odbędą się już za dwa lata właśnie w Brazylii. I wszystko jest możliwe.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..