– Jasiu, co to jest litr? – pyta nauczyciel.
– To samo co kilogram, tylko na mokro, panie profesorze.
Podczas lotu samolotem.
– Niedobrze mi, co mam zrobić? – pyta pasażer sąsiada.
– Naciśnij pan ten guzik nad głową.
– Po co?
– Wtedy u stewardesy zapali się światełko.
– Przecież to ja się źle czuję. Ona nie potrafi sama sobie światła zapalić?
Na lekcji geografii.
– Jasiu, pokaż na mapie Ocean Spokojny – prosi nauczycielka.
Jaś wskazuje wszystkie oceany.
– Przecież miałeś pokazać tylko Ocean Spokojny.
– Wiem, ale na tej mapie wszystkie oceany są spokojne.
Pani Kowalska układa synka do snu.
– Gdybyś w nocy czegoś potrzebował, to zawołaj „Mamusiu” i tatuś zaraz do ciebie przybiegnie.
W restauracji:
– Poproszę herbatę.
– Z cukrem czy bez? – pyta kelner.
– A po co niby bez?!
Turysta spotyka bacę niosącego owcę.
– Baco, gdzie jest Dolina Kościeliska?
– Potrzymojcie no panocku te łowieckę.
Turysta wziął owieczkę, a baca rozłożył ręce i powiedział:
– Ni mom pojęcia.
Na ulicy.
– Przepraszam, która godzina? – pyta blondynka.
– Piętnaście po trzeciej.
– To dziwne, każdemu zadaję to samo pytanie i za każdym razem dostaję inną odpowiedź.
W szkolnym bufecie:
– Wywróciłeś szklankę z herbatą! – sprzedawca zwraca uwagę jednemu z uczniów.
– Skądże! Ta herbata była tak słaba, że sama się wywróciła!
Ojciec do syna: – Jak ci idzie nauka angielskiego?
– Doskonale! Umiem już mówić „dziękuję”, „przepraszam”.
– Gratuluję! To nawet więcej, niż mówisz po polsku.
– Ile razy mam cię jeszcze prosić, żebyś oddał mi pieniądze? – pyta kolega.
– A przypomnij sobie, ile razy prosiłem, żebyś mi pożyczył?
Blondynka wybrała się z synkiem na spacer.
– Mamo, to jest kot czy kotka? – pyta malec
– Naturalnie, że kot. Widzisz przecież, że ma wąsy!
Po randce:
– Odprowadzisz mnie do domu, Romanie?
– Tak, wzrokiem...
Idzie blondynka ulicą i co chwilę się śmieje, to znowu macha ręką.
– Z czego się pani tak śmieje? – pyta policjant.
– Opowiadam sobie kawały.
– To dlaczego macha pani ręką?
– Bo niektóre już znam.
Kowalski jak zwykle przychodzi spóźniony do pracy i zbiera standardową reprymendę od szefa:
– Był pan w wojsku, panie Kowalski?
– Byłem.
– I co panu mówił sierżant, jak się pan spóźniał?
– Nic szczególnego: „Dzień dobry, panie majorze”...
Rodzice czteroletniego Antosia kończą wizytę u babci i dziadzia. Przed wyjściem tata mówi do synka:
„No to, Antoś, żegnamy się!”.
Na co Antek bez zastanowienia:
– W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!
Mama uczyła siedmioletniego Huberta modlitwy po jedzeniu: „Dziękujemy Ci, Panie, za te dary, które z Twojej łaski spożywaliśmy...„. Po chwili Hubert powtarza: „Dziękujemy Ci , za te daryy, które w Twojej ławce spożywaliśmy”.
Cebula przechodzi obok wierzby płaczącej i mówi: „Zapewniam Cię, to naprawdę nie moja wina”.
– Co się dzieje z miodem z miodowego miesiąca? – pyta dorastająca córka.
– Wsiąka w męża i powstaje stary piernik.
Nauczycielka do Jasia:
– Powiedz jakieś zdanie w trybie oznajmującym.
– Koń biegnie.
– Dobrze, a teraz powiedz to samo zdanie w trybie rozkazującym.
– Wio
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.