Od pół roku chodzę z chłopakiem, który jest dobry, wartościowy, szanuje mnie. Ale czasami się kłócimy i to mnie martwi. Prawie zawsze chodzi o drobiazgi. Oboje mamy mocne charaktery, ale potrafimy się pogodzić. Tylko po co te kłótnie? Licealistka.
Otóż był mądry ksiądz, który specjalizował się w przygotowaniu młodych do ślubu. Pierwsze pytanie było zawsze takie samo- czy się kłócicie. Gdy młodzi mówili, że
nie, że nigdy, bo sie przecież kochają, to zawsze im mówił, że ślubu nie da, że mają przyjść po pierwszej kłótni. Tłumaczył, że nie da się być parą i nie kłócić się. Najważniejsze, czy para potrafi się pogodzić. Wniosek- wszystko jest w porządku. Bycie parą to nie jest obrazek z głupiej reklamy. Oboje jesteście ludźmi ze swoimi wadami i zaletami. Nikt nie ma myśleć o tym, by tego drugiego zmienić. Macie się kochać takimi właśnie, jacy jesteście. Ważne, by raz jedno bardziej ustępowało, raz drugie. Niech nie będzie tak, że jedno ciągle ma pretensje. Na ogół to my, kobiety, bywamy bardziej kłótliwe, czasami zbyt drażliwe. Warto trochę odpuścić, bo szkoda krótkiego życia na kłótnie. Zawsze lepiej budować coś dobrego. Jest też takie mądre przysłowie: "samemu nudno, w dwójkę trudno." Skoro jesteście już parą, to czasami będzie trudno, ale z Bożą pomocą dacie radę. Kto przylgnie do Boga, ten da radę. Szybko się godzicie- to dobrze. A czy Wasze uczucie wypali się, czy też będzie rozwijało- czas pokaże. O dobre uczucie warto się modlić
Zadaj pytanie: