W Biblii jest napisane, że Jezus, wisząc na krzyżu, krzyknął: „Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”. Czy to nie było zwątpienie? Czy to był grzech? Ania
DROGA ANIU
Pamiętaj, że Jezus jest Bogiem, ale też i człowiekiem. Prawdziwym człowiekiem, a nie jakimś przybyszem z kosmosu, który ubrał ludzką skórę. A skoro tak, to co w tym dziwnego, że przeżywał to samo, co my przeżywamy? Był przecież, jak mówi Pismo Świete, „doświadczony we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4,15). Dlatego po ludzku się urodził, po ludzku dorastał, po ludzku pracował, po ludzku płakał nad zmarłym Łazarzem, po ludzku bał się w Ogrójcu. Nie ma w tym żadnego grzechu. Grzech jest tylko wtedy, gdy człowiek świadomie i dobrowolnie robi coś złego – czyli sprzeciwi się woli Boga.
A co zawinił człowiek, który nagle poczuł się opuszczony przez Boga? Uczucia rodzą się w ludziach niezależnie od ich woli. Przecież to była prawda: Jezus na krzyżu miał poczucie, że Go Ojciec opuścił. I dał temu wyraz. Jego okrzyk był skargą, a nie buntem. Owszem, jest taki grzech, który nazywamy zwątpieniem. Ale to nie taka sytuacja, gdy ktoś myśli, że go Bóg opuścił, lecz taka, gdy sam decyduje się opuścić Boga. Wątpliwości nachodzą wszystkich ludzi, ale nie wszyscy z tego powodu odchodzą. Jezus nie krzyczy: „Boże, opuszczam Cię!”.
Przeciwnie, woła: „Boże mój, czemuś Mnie opuścił”. Słyszysz? „Boże MÓJ”. Kiedy mówisz o kimś „mój”, to znaczy, że go kochasz. Jezus nawet w tak strasznej sytuacji wyznał miłość do Ojca. Chciał być z Nim, ale czuł, jakby Go przy Nim nie było. Po ludzku się mylił. Był w samym sercu Boga, ale w swojej ludzkiej naturze tego nie widział, bo w tamtej godzinie spadła na Niego ciemność i całe piekło się przeciw Niemu rozszalało. Wszystko, co powiedział Jezus, jest święte, potrzebne i pożyteczne.
A to, co powiedział z krzyża, jest ważne szczególnie. Słowa: „Boże mój, czemuś Mnie opuścił” to nie jest żaden zapis zwątpienia. To jest dowód wierności Syna Bożego, który do końca wypełnia wolę Bożą. Wiesz, co to dla nas znaczy? A to, że żadna pokusa cię od Boga nie odciągnie, dopóki sama od Niego nie odejdziesz. Żadna wątpliwość nie zniszczy twojej wiary, dopóki sama nie uwierzysz wątpliwości. Żaden krzyż cię nie złamie, o ile będziesz – choćby przez łzy – powtarzać: „Boże mój”. Mało tego – gdy Boga nie widzisz, a mimo to wołasz do Niego, jesteś podobna do Jezusa. Bóg Ojciec ma do takich ludzi największą „słabość”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.