Oto typowy obrazek z amerykańskiego serialu: trawnik przed domem i ojciec z synem (obaj w czapkach z daszkiem) rzucają piłką w kształcie wielkiego jaja, zszytą po boku. Grają w futbol, a właściwie football. Nie, nie, nie w piłkę nożną. Bo nasz futbol to dla Amerykanów soccer.
Żeby jeszcze bardziej skomplikować – futbol amerykański, to nie to samo, co rugby. Te dwie dyscypliny, choć podobne, różnią się w wielu szczegółach.
Na przykład przyłożenie, czyli – wracając do serialu – to, co chłopak powinien zrobić, gdy złapie piłkę od taty. Pomińmy jednak zasady, które każde dziecko w Stanach Zjednoczonych zna na pamięć. Przejdźmy do najważniejszego, do finałowego meczu o mistrzostwo futbolowej ligi NFL. Nazywa się on Super Bowl. To nie tylko ważny mecz, to narodowe święto!
W tym roku, 5 lutego w Indianapolis drużyna New England Patriots pokonała New York Giants. A przed telewizorami zasiadło aż ??? milionów widzów! Tę jedyną w roku niedzielę, gdy odbywa się finał, Amerykanie nazywają „super niedzielą” (od hasła Super Bowl Sunday).
Za co właściwie Amerykanie tak bardzo kochają swój narodowy sport? Niejeden chłopak chciałby wyglądać jak strongman, biegać jak sprinter, a przy tym wszystkim mieć w głowie setki taktycznych rozgrywek... jak szachista. Ale, by naprawdę pokochać futbol amerykański, trzeba być na meczu NFL. No, a wcześniej samemu porzucać piłką z tatą lub z kolegami. Dlatego Amerykanie głowią się codziennie: Za co ci Europejczycy kochają piłkę nożną?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.