Hau, Przyjaciele!
Dzieci przychodzące rano do domu katechetycznego już się martwią, że jutro ostatnie spotkanie i msza święta na zakończenie mroźnych ferii. Wczoraj zajęcia odbywały się w ogrodzie, bo odgrywano historię Gedeona. A kto nie chciał biegać po mrozie, ten mógł ze starszymi dziewczynami przygotowywać się do smażenia pączków. Nie jestem szczeniakiem, więc wepchałam się do kuchni. Ale nie byłam zachwycona, bo pączki nie są czymś pysznym, tak uważam. Dzieci były innego zdania. Około południa zwycięska armia Gedeona wpadła do salek i pączki wnoszone przez dziewczyny znikały w zatrważający sposób. Po południu dziewczyny spotkały się w naszej kuchni. Piekły drożdżowe rogaliki na jutro. Pisały też jakieś podziękowanie dla księdza Wojtka, potem przyszli chłopcy i wszyscy przenieśli się do komputera, tworząc prezentację o tegorocznych feriach. Chciałam się zdrzemnąć, ale usłyszałam, że jestem na wielu zdjęciach. Usiadłam więc na kolanach Pauliny. Udawałam, że widzę i rozumiem. Wam się przyznam, że prezentacje multimedialne nie są dla mnie. Cześć. Astra