W szkole jestem wesoły, zadowolony, ale ledwo wejdę do domu to zaczynają się pretensje ojca, jego krytyka, kary niewspółmierne do winy. Mama jest niby łagodna, ale przy ojcu tego nie pokaże. Rodzice, szczególnie tato, za nic nie pokażą, że cieszą się z tego, że jestem ministrantem, że jestem głęboko wierzący. Chcę zostać kapłanem, ale z rodzicami nie mogę o tym pogadać, ojciec raczej nie chodzi do kościoła, krytykuje księży. Jak go zmienić, skoro mam takie plany? Nastolatek
Oj, chyba nie tędy droga. Bo mam wrażenie, że Ty masz wizję życia, którą byś chciał narzucić swojej rodzinie. Tymczasem rodzice mają tę wizję inną. Jest taka ogólna zasada, że dorosłych się nie zmienia, a szczególnie dotyczy to rodziców. Kochamy ich takimi, jacy są. A nie są idealni, bo nikt nie jest idealny! Twój tato jest jaki jest i możliwe, że taki będzie przez wiele kolejnych lat. Ale zmienianie go to nie Twoje zadanie. A jeśli już to nie przez rozmowę i argumenty. Na swojego tatę możesz wpłynąć przede wszystkim przez gorącą modlitwę za niego, przez post i ofiary w jego intencji. Św. Monika przez 18 lat modliła się o nawrócenie syna. Nie przekonywała go, tylko kochała jak mama, modliła się i czekała. Ciesz się, że w szkole jesteś wesoły, dobrze się czujesz. W domu w miarę możliwości organizuj sobie swoje w miarę sympatyczne miejsce pracy i odpoczynku. A tatę zostaw w jego surowości. Jedno jest ważne – byś się nie bał. Czasami się uśmiechnij, może kiedyś zapytaj, dlaczego jest taki surowy, czy jego też tak wychowywano. Zostaw wiarę rodziców, zostaw wiarę ojca. Nawracać będziesz tatę, gdy staniesz się w pełni dorosły, teraz ojciec od Ciebie nie przyjmie ani argumentów, ani uwag czy rad. Kilku moich dawnych uczniów zostało kapłanami. Niektórzy do końca nic nie mówili rodzicom. Kilku powiedziało o swoje decyzji po maturze. To są sprawy bardzo delikatne, osobiste, a jeśli tato jest przeciwny, to tym bardziej daj mu teraz spokój. Prawdziwe powołanie dojrzewa bez rozgłosu. O wierze możesz sporo czytać, portale katolickie są fantastycznie
prowadzone i tam znajdziesz odpowiedzi na pytania. Ostateczną decyzję podejmiesz po maturze lub po studiach, a teraz nie drażnij ojca. Bo może on czuje, co się szykuje i stąd ta kipiąca w nim złość? Przypomnij sobie drogę św. Stanisława Kostki. On miał gorzej. Ciesz się życiem, ciesz się tym, co jest dobrego, przestrzegaj zasad, ale się nie bój. Jeśli w domu jest czasami ciężko, to uczęszczaj na więcej kółek, służ więcej w parafii, w kościele.
Zadaj pytanie: