Przybył Pan i stanąwszy, zawołał jak poprzednim razem: „Samuelu, Samuelu!” Samuel odpowiedział: „Mów, bo sługa Twój słucha”. Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię. 1 Sm 3,3b-10.19
Wigilia 2008. Madzia prosi, bym poszedł do kościoła po światełko betlejemskie. Idę. Chwytam w biegu jeden z dwóch zniczy leżących na stole. Kościół pełny. Udaje mi się znaleźć wolne miejsce. Siadam obok znajomego stolarza. Zaczyna się nabożeństwo. Trochę z nudów, trochę ze zniecierpliwienia bawię się zniczem. Nagle pod ławkę wpada mi czarna kopułka, która go wieńczy. Zaglądam z lewej strony, z prawej i nic. Kopułki nie dostrzegam. W końcu przełamuję opory i nurkuję pod ławkę. Nerwowo przeszukuję każdy zakamarek, lawiruję między nogami wiernych, wzrokiem staram się wychwycić coś ciemnego. Bezskutecznie. Siadam. Ale siara, myślę. Czuję na sobie wzrok rozbawionych nieco ludzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.