Ilia Riepin (1844–1930) „Święty Mikołaj ratuje od śmierci trzech niewinnych”, 1913 Rosyjskie Muzeum Narodowe w Sankt-Petersburgu
Wiecie, kim jest ten człowiek w centrum obrazu? To święty Mikołaj. Tak, ten z 6 grudnia. – A gdzie czerwona czapka? – zdziwicie się. – Gdzie czerwony kubrak obszyty białym futerkiem, gdzie worek, sanie, gdzie renifery? – zakrzykniecie. Nie krzyczcie tak. Te czerwone stworzenia z brodami to nie są żadne Mikołaje, tylko nieudolne podróby. Prawdziwy święty Mikołaj jest biskupem – tak, jak widzicie na obrazie. Nie ma on tu, co prawda, mitry, ale myślicie, że biskup szarpałby się w mitrze na głowie z jakimś przymulastym katem? Bo ten duży chłop z prawej strony to kat, co łatwo można poznać po jego niemiłym spojrzeniu. Trudno zresztą żeby miał miłe spojrzenie, skoro mu ktoś przeszkadza w pracy. Niewykluczone też, że płacili mu od głowy. Taka głowa piechotą nie chodzi, a tu, prócz tego klienta z przodu, jeszcze dwaj panowie w łańcuchach czekają na swoją kolej. Taka okazja! Co trzy głowy, to nie jedna, a on nawet jednej nie obetnie, bo święty Mikołaj sprawi, że katowi głowy przejdą koło nosa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.