Julian Fałat (1853–1929), „Popielec”, 1881, zbiory prywatne
Słyszeliście o Julianie Fałacie? Może nie, ale nawet jeśli nie słyszeliście, to widzieliście jego obrazy. Na pewno gdzieś tam przemknął wam przed oczami jakiś jego zimowy pejzaż. Bo Fałat rewelacyjnie malował śnieg. Umiał w nim wyłapać wszystkie kolory tęczy. Bo śnieg nie jest biały. Między nami mówiąc, nic w przyrodzie nie jest naprawdę białe. Idealna biel na ziemi nie istnieje, ale trzeba wrażliwości artysty, żeby zobaczyć, z jakich kolorów składa się to, na co mówimy „białe”. Zresztą zobaczcie sobie malowanie Fałata gdzieś w Internecie albo w jakimś albumie. Ja wam tego nie pokażę, bo wybrałem tego malarza z powodu popiołu, a nie z powodu śnieg u. Można by to było, co prawda, połączyć, bo ludzie czasem sypią popiół na śnieg, żeby się nie ślizgać, ale to podobno nieekologicznie czy jakoś tam. Więc nie będę tego łączył i sfałszuję tylko obraz, w którym popiół gra rolę tytułową.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.