Trzynastoletnia Natalka choruje na mukowiscydozę. Sześcioletnia Laura cierpi na białaczkę. Jedenastoletni Maciek ma problemy z chodzeniem. Łączy ich to, że mają mnóstwo przyjaciół.
I Natalka, i Laura, i Maciek, i wiele innych chorych dzieci codziennie dostają mnóstwo listów. Skrzynka pocztowa z Marzycielskiej Poczty puchnie od kartek świątecznych, życzeń urodzinowych albo po prostu zwyczajnych, długich listów od… nieznajomych. Z czasem nieznajomi stają się kimś bardzo bliskim. Nie mogą się z nimi równać ani znajomi z Naszej klasy, ani z Facebooka.
Bliscy nieznajomi
– Marzycielska Poczta powstała na wzór amerykańskiej akcji „Make a Child Smile” – wspomina Agnieszka Chmiel, jedna z organizatorek. – Na naszej stronie można znaleźć adresy 41 dzieci, które czekają na listy – dodaje.
Maciek bierze udział w akcji od początku, czyli od dwóch lat. Jakiś czas temu znalazł nową pasję. Odkleja nad parą znaczki z listów, które dostaje. Uzbierał już całkiem sporą kolekcję. Z kolei Szymonek to zagorzały kibic, dlatego szczególnie cieszą go autografy sportowców. Między innymi dostał kartki od polskich szczypiornistów i siatkarza Sebastiana Świderskiego.
Nie tylko znani sportowcy piszą do dzieci. Autografy ślą też aktorzy, dziennikarze i podróżnicy. Beata Pawlikowska, znana podróżniczka ozdobiła nawet kartki własnymi rysunkami. A listy, jakie podopieczni Poczty dostają od swoich rówieśników, to już całkiem osobna historia.
Jak makiem zasiał
W środę po lekcjach Ib zostaje godzinę dłużej. Nie, nie za karę… Dzieci wycinają z papieru ozdoby albo lepią je z plasteliny. W ruch idzie brokat, dziurkacz, kredki i klej. Na koniec wszystko ląduje w kopercie ze znaczkiem. Tak jest co miesiąc w szkole podstawowej nr 15 w Rybniku.
– Na początku poznajemy, kim są chore dzieci, adresaci naszych listów – opowiada Anna Kubecka, wychowawczyni klasy. To ona dowiedziała się o Marzycielskiej Poczcie. – Podczas pierwszej takiej lekcji było cicho jak makiem zasiał – uśmiecha się pani Ania. – Uczniowie byli bardzo przejęci – dodaje.
– Kto chce napisać do Maćka, a kto do Moniki? – pada długo oczekiwane pytanie. Dzieci wybierają same. – Piszę do Moniki – mówi Wiktoria Oleś. – Narysowałam Angelinę, bo to jej ulubiona postać z bajki. I jeszcze wkleiłam swoje zdjęcie – prezentuje Wiktoria. – Chcę, żeby Monika wiedziała, jak wyglądam.
Sandra Kwiatkowska też wybrała Monikę. I narysowała roztańczoną Angelinę. „Cześć Monika! To ja Sandra. Mam 7 lat. I mam brata, który ma 13 lat i jest ode mnie starszy o 6 lat. Ja też lubię tańczyć. Życzę Ci zdrowych i pogodnych świąt. I dużo prezentów” – napisała własnoręcznie. – Tylko troszkę pomogła mi mama – przyznaje.
Cały artykuł w styczniowym „Małym Gościu”