Gdy zaczynają się schody, zawołaj świętego Józefa. Było to dość dawno temu. Na południu Stanów Zjednoczonych w Nowym Meksyku w mieście Santa Fe mieszkały siostry loretanki. Zakonnice chciały zbudować kaplicę, ale miały kłopot, bo zmarł architekt, a brakowało jeszcze schodów. A bez nich ani rusz. Nie dość tego, nikt nie miał pomysłu, jak schody zaprojektować, bo kaplica była bardzo mała. Siostry przystawiały drabinę, ale jak się domyślacie, nie było to zbyt łatwe, ani bezpieczne.
W końcu wpadły na genialny pomysł. Przecież św. Józef być cieślą, czyli zajmował się stolarstwem, tworzył różne przedmioty z drewna. On na pewno znajdzie sposób. I rozpoczęły nowennę. Przez dziewięć dni prosiły św. Józefa o pomoc. Nowenna się skończyła i co? Schodów jak nie było, tak nie było. Pewnego dnia jednak, do klasztoru przyjechał starszy mężczyzna i powiedział, że może pomóc. Siostry nie wierzyły. Fachowcy bezradnie rozkładali ręce, a on taki niepozorny, bez odpowiedniego sprzętu da radę? Ale nie miały nic do stracenia. Mężczyzna postawił tylko dwa warunki. Chciał pracować sam i nikt nie mógł przyglądać się jego pracy. Zamknął się w kaplicy na klucz. Po trzech miesiącach siostry zobaczyły 33 drewniane stopnie (tyle lat przeżył na ziemi Jezus) wijące się jak spirala w górę. Bez żadnego wsparcia, żadnego słupa. Co więcej, bez jednego gwoździa. Nikt nie potrafi zrozumieć, jakim cudem coś takiego się trzyma. Takich schodów nie ma nigdzie na świecie. A schody stoją do dziś. Jeśli nie wierzycie, wpiszcie do wyszukiwarki „schody w Santa Fe” i sami się przekonacie. Kto był tajemniczym cieślą? Nie wiadomo. Mężczyzna… zniknął. Przełożona nawet nie zdążyła mu zapłacić. Na dodatek okazało się, że w pobliżu Santa Fe nie rosną drzewa, z których drewno zostało użyte do budowy schodów. Czyżby to sam św. Józef? Czy też może ktoś, kogo Opiekun Jezusa przysłał do sióstr? Święty Józef naprawdę pomaga ludziom. Gdy zaczynają się życiowe schody, trzeba go koniecznie wołać i powiedzieć o problemach i zmartwieniach swoich albo rodzinnych. Obraz św. Józefa, który dostajecie, nie jest przypadkowo dołączony do tego numeru „Małego Gościa”. Trwa właśnie Rok św. Józefa. Ogłosił go papież Franciszek, bo od 150 lat święty Józef jest patronem naszego Kościoła. Tak jak kiedyś opiekował się Świętą Rodziną, tak teraz opiekuje się nami i nikogo nie zostawi bez pomocy – jak mówiła św. Teresa z Ávila. Koniecznie obraz św. Józefa postawcie w domu na honorowym miejscu i najlepiej oprawcie w ramki. Z tyłu jest modlitwa. Proście go często o pomoc dla siebie, dla całej rodziny. Trzymajcie go mocno. On jest pewny. Na niego zawsze można liczyć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.