nasze media MGN 11/2024

Franciszek Kucharczak

dodane 23.07.2006 15:32

31 lipca - Św. Ignacego z Loyoli, prezbitera

Formowanie armii
Przyjaciele udają się do papieża. Niech on ich wyśle, gdzie chce. To wtedy rodzi się dodatkowe zobowiązanie – ślub posłuszeństwa papieżowi. „Oddaliśmy siebie do dyspozycji Biskupowi Rzymu, panu całego Chrystusowego żniwa. Daliśmy mu poznać naszą gotowość wypełnienia wszystkich dotyczących nas decyzji, jakie podejmie on w duchu Chrystusowym. Uważamy, że wie on lepiej, co jest korzystne dla całego chrześcijaństwa” – zapisują przyszli jezuici.
Ignacy wie, że współcześni mu papieże to nie aniołki. Rządzący Paweł III dopiero co uczynił kardynałami swoich siostrzeńców. Jeden z nich ma 17 lat. Ten starszy. Drugi skończył dopiero lat 14. A jednak Ignacy przeczuwa geniusz papiestwa i to, że w sprawach wiary Chrystus nie pozwala swoim namiestnikom błądzić.
Po drodze do Rzymu przyjaciele postanawiają jakoś się wreszcie nazwać. Po modlitwie jednogłośnie decydują: „Towarzystwo Jezusowe”.
W miejscowości La Storta Ignacy ma wizję niosącego krzyż Chrystusa i Boga Ojca, który mówi: „Pragnę, abyś nam służył”. To przeżycie pozostaje w nim już do śmierci. Święty trwa odtąd stale w trudnym do opisania zjednoczeniu z Chrystusem ukrzyżowanym.
Papież Paweł III oficjalnie ustanawia Towarzystwo Jezusowe. To zupełnie nowa forma życia zakonnego. Jezuici nie odmawiają wspólnych modlitw w chórze, nie podejmują umartwień cielesnych, nie noszą habitów. Wszystko jest podporządkowane większej dyspozycyjności i sprawności działania. Jak prawdziwa armia. Ma swojego, wybieranego dożywotnio, generała. Pierwszym z nich jezuici obierają Ignacego. Wiedzą, że to święty.
On sam tego nie wie. Pamięta swoje dawne grzechy. Ale pogrąża się coraz bardziej w Chrystusie. Gdy odprawia Mszę, nieraz płacze, czasem nie potrafi wypowiedzieć słowa.
Zapada na zdrowiu. 30 lipca 1556 roku czuje, że umiera. Prosi o błogosławieństwo papieskie. Paweł IV błogosławi go z całego serca. Rano następnego dnia Ignacy umiera. Bez żadnej mowy, bez pożegnania. Jeden z towarzyszy notuje: „Nie chciał, by przypisywano mu cokolwiek, lecz wszystko samemu Chrystusowi”.
Pół wieku później Kościół czci już go jako jednego z największych swoich świętych, a tysiące jezuitów przemierza świat ad maiorem Dei gloriam – dla większej chwały Boga.

  • Kalendarium:.


  • « 1 2 3 4 »
    oceń artykuł Pobieranie..