Hau, Przyjaciele!
Chrzest i chrzest- to temat, który jest obecny w domu od rana do wieczora, a ja nie mam pojęcia o co chodzi. Paulina pisze zadania, Kuba robi prezentację, Pan się cieszy, Babcia wspomina wydarzenia sprzed 50 lat. A dzisiaj Paulina wpadła do domu i zaraz wybiegłyśmy na spotkanie z księdzem Wojtkiem, bo ministranci i marianki chcą w sobotę urządzić ognisko związane właśnie z 1050 rocznicą chrztu Polski. Po wieczornej mszy w kościele będzie prezentacja przygotowana przez chłopaków. A potem ognisko, inscenizacja, no i pełno nowych pomysłów. Dziewczyny skupiły się wokół księdza i przekrzykiwały pomysłami. „my coś upieczemy, ale co oni mogli wtedy jeść? Bigos? Bułki drożdżowe? Żurek? My wszystko przygotujemy, tylko co?!” Widać było, że marianki chcą chłopakom zaimponować swoimi umiejętnościami. A ja aż przełykałam ślinę, gdy ksiądz mówił o kiełbasach, boczku, mięsie. Jadzia z zapałem twierdziła, że czytała gdzieś o kołaczach, czyli koniecznie ciasto drożdżowe. Już przydzielała pieczenie kilku dziewczynom. Na szczęście Paulina zgłosiła się do bigosu. Kasia zajęła się inscenizacjami, a Daria nadzoruje konkurs wiedzy historycznej. Ognisko będzie dla wszystkich, więc pracy tyle, że wśród pisków, krzyków dziewczyny szybko coś notowały i po godzinie rozeszły się bardzo zadowolone do domu. Kilka SMS-ów z Panią i już biegłyśmy do sklepów po kapustę, boczek, mięso, kiełbasę i warzywa. Szkoda, że gotowanie nie zaczyna się dzisiaj. Cześć Astra