Szlachetne rubiny. Śrubki wielkości kryształków cukru i maleńkie zębatki. Trwa operacja na sercu… zegarka.
Tik-tak, tik-tak… W domu w Tarnowskich Górach tykają dziesiątki zegarów. Jedne wiszą, inne stoją, a jeszcze inne nosi się w kieszeni albo na ręce. Każdy tyka inaczej. W zupełnej ciszy to tykanie zamienia się w piękną muzykę. – Gdy w dużej orkiestrze ucichną choćby jedne skrzypce, dyrygent od razu to usłyszy – śmieje się Franciszek Wiegand. – Podobnie jest z zegarami – dodaje.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.