Trzy razy w tygodniu wychodzę na spacer z Mateuszem. Bardzo mi to odpowiada, bo on mnie nie pogania, wcale się nie spieszy, a mam wrażenie, że chętnie się mną chwali. Park Grunwaldzki i sąsiadujące z nim alejki to jego ulubione miejsce. Spotykamy jego koleżanki, kolegów, przystajemy, wszyscy o mnie pytają. Dzięki Mateuszowi poznałam kilka nowych psów, bo ich właściciele chodzą z nim do klasy. Trochę biegamy, trochę tropimy, urządzamy też wyścigi lub biegi po okręgu. Ścigamy się też z chłopakami, a dzisiaj to nawet z rowerzystami. Ten wyścig, niestety, przegrały psy. Jutro Mateusz też weźmie rower i pojedziemy inną trasą z grupą kilku kolegów. Oby tylko Pani się zgodziła. Nie miała nic przeciwko, tym bardziej, że rozsądny chłopak pytał ją, gdy rozmawiała przez telefon. Wiadomo, że z dorosłymi w takich wypadkach da się sporo załatwić. Dowiedziałam się, że pani Halina zaprosiła całą rodzinkę nowych znajomych na śniadanie wielkanocne. Ma teraz jakieś narady z Marysią, bo wiadomo, że bez jej pomocy nie zrobi zakupów, ani nie da rady wszystkiego upiec i ugotować. Chętnie bym pomogła, ale sądzę, że u nas też będzie ciekawie i smacznie zarazem. Cześć. Astra