nasze media Najnowszy numer MGN 03/2024
dodane 12.03.2015 17:29

Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

4. Droga Krzyżowa, 13 marca

Znały się dobrze od lat. Spotykały się często na ulicy, na targu, w świątyni. W Jerozolimie wiadomości rozchodziły się szybko: kto umarł, kto się ożenił, kto się z kim pokłócił i o co, kto z kim trzyma, kto z kim walczy. Kobiety lubią wiedzieć, co się dzieje. O Jezusie słyszały oczywiście. O Jego nauczaniu, cudach, o konflikcie z faryzeuszami. A teraz ten błyskawiczny proces i nieludzki wyrok. Za co Go skazali na ukrzyżowanie? Przecież to kara dla najgorszych łotrów. A On nikomu nie robił krzywdy. Przeciwnie, tylu ludziom pomógł. Pewnie to jakaś polityczna sprawa. Chciały Go koniecznie zobaczyć. Szły więc z tłumem ciekawskich. Widziały, jak upadał. Ktoś pomógł Mu dźwigać krzyż, jakaś kobieta otarła twarz. Wiele razy oglądały takie egzekucje, opłakiwały zmarłych. Kobiety wiedzą, jak się zachować. Nagle Jezus przechodził tuż obok. Jak na komendę podniosły głośny płacz. Zatrzymał się na moment, łapiąc z trudem oddech, spojrzał łagodnie w ich stronę. Potem prawie sze- ptem powiedział: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i swoimi dziećmi”. I zaraz pchnięto Go tak mocno, że znowu padł bezwładnie na ulicę. Kobiety patrzyły na Niego, a potem spojrzały na siebie. Co znaczyły te słowa? Czyżby odrzucił ich współczucie? Nie uwierzył ich łzom? Powoli zaczynały rozumieć. Przed Nim nie można niczego udawać. Sumienie zaczęło wyrzucać: tyle plotek, obmawiania, oceniania innych, opowiadania o cudzych grzechach. Tyle zaniedbań w domu. Nie jesteśmy lepsze od innych. Przypominały sobie coraz wyraźniej słabości. Czuły, że słowa Jezusa nie były oskarżeniem, ale zaproszeniem do nawrócenia. Po ich policzkach popłynęły łzy. To był już inny płacz. Nie na pokaz, nie z litości, ale prosto z serca. Łzy czyste, z miłości, z żalu, z chęci nawrócenia. Ten płacz oczyścił ich oczy i serca. Odtąd wyraźniej widziały własne grzechy niż cudze.

Posłuchaj i pomyśl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..