Pragnęłam założenia tego klasztoru
Pan Jezus wiele razy ukazywał się św. Teresie. Przygotowywał ją do ważnych i wielkich zadań. Święta Teresa coraz częściej myślała, by zacząć życie bardziej surowe. Chciała żyć tak, jak żyli pierwsi karmelici, więcej pościć, modlić się w dzień i w noc. Wyobrażała sobie klasztor ubogi jak stajenka w Betlejem, w którym karmelitanki nie mają nic dla siebie. Zakochane w Panu Bogu spotykają się z Nim w ciszy i modlą się i w dzień, i w nocy za Kościół, za grzeszników, za świat.
W Àvila powstał nowy klasztor, taki o jakim marzyła św. Teresa. Jego patronem został św. Józef.
Z Księgi Życia św. Teresy od Jezusa
Gdy wreszcie wszystko już było gotowe, w sam dzień św. Bartłomieja, z łaski miłosierdzia Pańskiego, kilka osób przywdziało habit. Najświętszy Sakrament wprowadzono do naszego kościoła i tak zgodnie z prawem założono klasztor pod wezwaniem chwalebnego naszego ojca, świętego Józefa w roku tysiąc pięćset sześćdziesiątym drugim.
Pragnęłam założenia tego klasztoru, by zupełnie odłączyć się od świata i jak najlepiej zrealizować swoje powołanie w ściślejszej klauzurze. Zawsze jednak z tym zastrzeżeniem, że gdybym się przekonała, że większą chwałą Bożą byłoby wyrzec się go, natychmiast bym to zrobiła z zupełnym spokojem i swobodą ducha.
Przez pięć lat od chwili założenia domu Św. Józefa w Avila przeżyłam w tym klasztorze najspokojniejsze lata życia mego, za których ciszą i spokojem często potem tęskniła i tęskni dusza moja.
W tym czasie wstąpiło do naszego klasztoru kilka młodych panien. Po ich wykwintności i okazałych strojach można było sądzić, że świat je pozyskał dla siebie. Jednak Pan je oderwał od tych marności i pociągnął do swego domu darząc je tak wysoką doskonałością, że ich przykład był dla mnie wielkim zawstydzeniem.
Tym sposobem doszłyśmy do liczby trzynastu, której postanowiłyśmy nigdy nie przekroczyć.