Jeśli nie mogę umrzeć jak męczennik, będę żyć jak pustelnik.
Plan ucieczki do Maurów nie udał się. Na kolejnej naradzie z bratem ustalili, że będą żyć jak pustelnicy.
Pustelnię z kamieni próbowali wybudować w ogrodzie, ale kamienie rozsypywały się. I ten plan też się nie udał.
Ostatecznie pozostało – tak jak zachęcała mama – tylko jedno: być dobrym dla innych. Teresa dla wszystkich, bez wyjątku, starała się mieć dobre słowo i uśmiech. A pustelni na spotkania z Bogiem szukała w domu.
Z Księgi Życia św. Teresy od Jezusa
Ponieważ widziałam, że niemożliwe było dostanie się tam, gdzie by mi życie odebrano ze względu na Boga, uradziliśmy z bratem, że będziemy pustelnikami, i w ogrodzie, który był przy naszym domu, staraliśmy się, jak umieliśmy, zbudować pustelnię, układając jeden na drugim małe kamienie, które jednak od razu się rozsypywały. I nie mogliśmy znaleźć sposobu, jak to zrobić.
Wspierałam ubogich, ile mogłam, a mogłam niewiele. Starałam się o chwile ciszy i samotności, aby się modlić, szczególnie na różańcu, któremu moja mama była bardzo wierna i tego nas też uczyła.
Gdy bawiłam się z innymi dziewczynkami, bardzo lubiłam zakładać klasztory, jak gdybyśmy były zakonnicami, i chyba chciałam nią być, choć nie tak bardzo, jak bardzo pragnęłam męczeństwa albo życia w pustelni.