Ważyłam 45kg i trwałam wiernie przy swoich nawykach żywieniowych. Dobrze mi było z tym, że potrafiłam jeść mniej niż dotychczas i choć wtedy już zaczęłam rozumieć błąd takiego zachowania, to prawdą było, że dzięki rezygnacji z przyjemności jedzenia czułam się jakby wyzwolona od tych przyziemnych wartości. Dobrze mi z tym było. Czułam, że mam silną wolę - że jestem silna wewnętrznie, mam dyscyplinę itp. Teraz wiem, że to wszystko było złudne, bo choć ograniczenie w jedzeniu czyli post może być rzeczywiście dobry dla ducha, to tylko do czasu, gdy nie zaczyna być niebezpieczny dla zdrowia. U mnie to już rzeczywiście było niebezpieczne dla zdrowia, a ja nie zdawałam sobie z tego sprawy. Wszystko w moim życiu wtedy toczyło się według mych myśli....
U mnie to już rzeczywiście było niebezpieczne dla zdrowia, a ja nie zdawałem sobie z tego sprawy. Wszystko w moim życiu wtedy toczyło się według mych myśli. Wtedy pojawił się grzech, który Pan Bóg pomógł mi dostrzec niedawno PYCHA - pierwszy grzech główny. Prześladował mnie ten grzech. Miałam wrażenie jakiejś wewnętrznej siły. Myślałam, że jestem lepsze od innych. Strasznie męczyły mnie te myśli, ale towarzyszyły mi bardzo często. ,,Jesteś chudsza, jesteś lepsza", ,,potrafisz rezygnować z jedzenia, jesteś lepsza". Nie chciałam tych myśli, ale one ciągle były. Pycha była moim grzechem.
Maturzystka
Zadaj pytanie: