dodane 20.02.2025 09:44
Bez paniki, smoki moje. Owszem, tłok na tym obrazie sugeruje, że trudno będzie znaleźć fałszerstwa, ale postarałem się tak fałszować, żeby szukanie nie było zadaniem beznadziejnym.
A dlaczego tu taki tłok? Ano dlatego, że to jest bitwa. Nie tam jakaś potyczka, tylko pełnowymiarowe starcie dwóch armii. No to musi być dużo ludzi. Co prawda malarz mógł skupić się na jakimś fragmencie, ale on akurat tak nie zrobił, dzięki czemu mamy dzieło panoramiczne, monumentalne i w ogóle.
Autorem tego malowidła jest Charles-Philippe Lariviere, jak samo nazwisko wskazuje – Francuz. Jak przystało na artystę XIX wieku, malował w stylu akademickim. No, mógł też w romantycznym – i trochę nawet mu się ten styl podobał, ale wykształcony został w akademickim. Nazwa wzięła się od wyższych szkół artystycznych, w których kształcono m.in. malarzy, czyli tzw. akademie. Nauczyciele preferowali tam tematy mitologiczne, religijne i historyczne, a studentów uczyli, że obraz powinien „poprawiać naturę”. Czyli żeby trochę podkręcać to, co widać w naturze.
Pan Lariviere szczególnie upodobał sobie tematy historyczne. Podobnych obrazów namalował więcej – bitew tam co niemiara, a na ogół mają one związek z historią Francji. Czasem mają związek pośredni – jak treść tego właśnie obrazu. Ta bitwa nie odbyła się we Francji, tylko w Ziemi Świętej, na terenie Królestwa Jerozolimskiego, które powstało po zdobyciu Jerozolimy przez krzyżowców w 1099 roku. A jaki to związek z Francją? Ano, choćby taki, że wielu krzyżowców, w tym królów, było Francuzami.
Starcie pod Montgisard miało miejsce w 1177 roku i było to wydarzenie zupełnie niezwykłe. Po pierwsze wojskiem chrześcijan dowodził 16-letni król Baldwin IV, który od siedmiu lat chorował na trąd. Po drugie jego armia była nieliczna stosunku do wojska muzułmanów – tych ostatnich było 26 tysięcy, a Baldwin zebrał tylko 500 konnych rycerzy oraz 4000 pieszych. A po trzecie tymi drugimi dowodził Saladyn, sławny sułtan Egiptu.
Wydawałoby się, że przy takich proporcjach chrześcijanie nie mają szans. Saladyn tak właśnie myślał – i zlekceważył przeciwnika. Baldwin nie czekał za murami Jerozolimy, tylko wyszedł naprzeciw i zaskoczył muzułmanów. Armia Saladyna była rozproszona i niespodziewany atak całkowicie ją zdezorganizował.
Baldwin kazał nieść na czele wojska relikwię Krzyża Świętego. Na obrazie widać ją w rękach biskupa siedzącego na białym koniu. Baldwin to ten chłopak w koronie, siedzący w lektyce, z wyciągniętym mieczem w dłoni. W rzeczywistości sceny były jeszcze bardziej przejmujące, bo na początku bitwy król, wycieńczony chorobą, kazał się poprowadzić przed relikwie krzyża. Tam w pozycji klęczącej modlił się na oczach całego wojska. A potem wstał na równe nogi, co wywołało entuzjazm całego wojska. Następnie kazał się umieścić na koniu i z mieczem w obandażowanej dłoni walczył w pierwszych szeregach. Ten widok dodał wojsku chrześcijan ogromnej otuchy i zapału do walki. Muzułmanie nie wytrzymali potężnego uderzenia i rzucili się do ucieczki. Niewielu zdołało uciec. Klęska Saladyna była ogromna. On sam ledwo umknął na najszybszym wielbłądzie.
Obraz ten przypomina, jak wielki potrafi być człowiek, gdy nie poddaje się swojej słabości. Takie tematy poruszały widzów, podobnie jak sposób wykonania. Charles-Philippe Lariviere był za to ceniony, dlatego otrzymał zamówienie na trzy obrazy do Galerii bitew w zamku w Wersalu. Jednym z nich jest właśnie ten. Sfałszowałem go w ośmiu miejscach.
Wasz Franek fałszerz
Charles-Philippe Lariviere (1798–1876)
Bitwa pod Montgisard, 1842-1844
Zamek Wersal
ADRES: | KONTAKT: |
Mały Gość Niedzielny |
redakcja@malygosc.pl
|