nasze media Mały Gość 12/2024

Wasz Franek fałszerz

|

MGN 05/2021

dodane 22.04.2021 09:02

Spotkanie frasobliwych

Z wraca na siebie uwagę ten obraz, prawda? Sytuacja wygląda tak, jakby ten oberwaniec szedł przez pole i natrafił na rozpadającą się kapliczkę z Chrystusem Frasobliwym.

Wtedy coś się w nim obudziło, więc padł na kolana i zaczął opowiadać świątkowi o swoim nędznym życiu. Właściwie czy życie miał nędzne, nie wiemy, ale wygląd na pewno ma mało imponujący. Kurtka mężczyzny jest poszarpana, połatana, o on sam ręce ma spracowane, nogi bose i brudne. Widać, że biedak. Ale wystrugany z drewna Chrystus też nie okazalszy. Ba, Chrystus jest nawet bardziej od wędrowca umęczony i sponiewierany. Ale może dlatego właśnie biedak znalazł śmiałość, żeby przed Nim wypowiedzieć swoją duszę… A Chrystus słucha uważnie – pochyla się w stronę żebraka, tak jak to robią kapłani, gdy słuchają spowiedzi. Pasuje do tego obrazu fragment wiersza Emila Zegadłowicza: „Chrystus (...) w tego koślawca z lipy wklina się i wciela (...) – by nędzarza pokrzepić w racji najpewniejszej: wszakżem ja Bóg a jeszcze od ciebie nędzniejszy”. Obraz powstał w 1905 roku, a jego autorem jest Wlastimil Hofman. Imię jakby czeskie, prawda? I to się zgadza, bo ojcem autora obrazu, który tu fałszuję, był Czech o nazwisku Hofmann. Vlastimil (wtedy, zgodnie z zasadami pisowni czeskiej, tak pisało się jego imię) urodził się w Pradze, ale gdy miał 8 lat, rodzina przeniosła się do Krakowa. Przeprowadzka nie była szczególnie trudna, bo matka malarza była Polką. Sam Wlastimil zresztą też uważał się za Polaka. „W” zamiast „V” w imieniu zmienił za radą Jacka Malczewskiego, słynnego malarza, u którego studiował sztuki piękne i z którym potem współpracował. Malczewski doradził mu też usunięcie jednego „n” z nazwiska. „Spowiedź”, bo tak nazywa się ten obraz, Wlastimil namalował, gdy miał 24 lata. I choć żył jeszcze długo, a obrazów namalował wiele, ten należy do najlepszych jego dzieł. Przebija z niego wiara malarza – bo autor był człowiekiem głęboko wierzącym. Chciał nawet swoim malarstwem ożywić sztukę sakralną. Kilka lat później zapisał w pamiętniku: „Moja sztuka rozwija się naokoło modlitwy, naokoło zetknięcia się ducha ludzkiego z Bogiem”. Wlastimil do końca życia malował w podobnym stylu i pozostał wierny tematyce religijnej. Pod koniec życia zamieszkał w Szklarskiej Porębie. Namalował wtedy sporo dzieł dla okolicznych kościołów. Dziś jego malowidła są bardzo cenione – bardziej niż za życia. Cóż, tak to często jest, że wybitny malarz najwięcej zarabia, gdy już nie żyje. No nic – sfałszowałem obraz w siedmiu szczegółach. Powodzenia! ▲

„Spowiedź” – 1905 r. Muzeum Narodowe w Warszawie Wlastimil Hofman 1881–1970