nasze media Mały Gość 12/2024

Wasz Franek fałszerz

dodane 14.12.2017 12:01

Wigilia z pustym talerzem

Jak wiadomo, w polskiej tradycji na wigilijnym stole powinien znajdować się pusty talerz dla zbłąkanego wędrowca.

Gdyby taki wędrowiec faktycznie przyszedł, miejmy nadzieję, że gospodarze coś by mu na ten talerz dali. Jak by to przecież wyglądało: domownicy się objadają, a gość siedzi przy pustym talerzu. No chyba że zaszłaby taka sytuacja, jak na widocznym tu obrazie Jacka Malczewskiego. Tu wszyscy mają puste talerze – i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Czyli jest niewesoło. I to widać już od pierwszego wejrzenia, że niewesoło. Trudno się dziwić tym panom, skoro na wigilijną wieczerzę mają troszeczkę czarnego chleba. Leży na obrusie, spod którego wystają kawałki siana. I to w zasadzie całe jedzenie. No i jest jeszcze herbata. Woda właśnie zagotowała się w samowarze. Widać strumień pary, wydobywający się z imbryka. Stojący pod ścianą mężczyzna nalewa wrzątek do szklanek. Herbata będzie wypasiona, bo jest do niej cukier. Racje tego nadzwyczajnego specjału wydziela ze złożonej kartki stojący po prawej mężczyzna. Naprzeciw niego pochylony jegomość podstawia talerz, żeby się, broń Boże, jakiś kryształek cukru nie zgubił. Pozostali panowie siedzą zatopieni w swoich myślach. Jeden osłania twarz talerzem, drugi ukrywa twarz w dłoniach. Łysiejący człowiek osłania ręką świecę, wpatrując się niewidzącym wzrokiem w jej płomień. Mężczyźni są ubrani elegancko, ale widać, że ich ubrania są już mocno znoszone, miejscami uszkodzone. Ogólnie mówiąc – smutek, głód i nędza. To ci Wigilia. Ano tak, Wigilia – na Syberii. Ci mężczyźni to zesłańcy – polscy patrioci, ukarani wywiezieniem w bezkresne przestrzenie carskiej Rosji. Ci na obrazie to zapewne Polacy, którzy nie chcieli pogodzić się z zaborczą władzą na zagarniętych terenach naszego kraju, być może uczestnicy powstania styczniowego. Od czasu, gdy Rosja zajęła część Polski, na Syberię trafiło wiele tysięcy naszych rodaków. O ile przeżyli transport, byli kierowani do przymusowej pracy albo musieli sami zadbać o siebie w trudnych syberyjskich warunkach. Różnie zresztą wyglądała kara zesłania, ale zawsze było to dla zesłańców coś ciężkiego. Wiadomo – gdy człowiek jest nie tam, gdzie chciałby być, zazwyczaj ciężko to przeżywa. A najciężej w dniu Wigilii, bo gdy wszyscy wokół cieszą się w gronie rodziny, bardzo doskwiera samotność. I chyba nikt w takiej sytuacji nie smuci się bardziej niż Polak, bo nie ma chyba na świecie równie pięknej Wigilii jak właśnie polska. Gdy hen daleko swoją smutną Wigilię przeżywali polscy zesłańcy, wspominali ich także Polacy w kraju. To jedyne, co mogli dla nich zrobić. Jacek Malczewski zadbał jednak o to, żeby te wspomnienia nie wygasły. Dla przypomnienia o losie najlepszych synów ojczyzny wybrał scenę, która musiała ścisnąć każdego Polaka za samo serce. No i namalował ten obraz, jak to on, po mistrzowsku. Pozy i miny bohaterów obrazu, widoczne przedmioty, a wreszcie brązowa kolorystyka – wszystko to składa się na genialny efekt. Jedno spojrzenie na ten obraz zastępuje wiele słów. Nic dziwnego, że widok tej smutnej Wigilii działa do dziś, mocniej chyba niż jakiekolwiek inne obrazy pokazujące dramaty Polaków. Mam nadzieję, że poszukiwanie moich fałszerstw skłoni was do bliższego zapoznania się z tym świetnym dziełem. Fałszerstw jest 8. No nieźle, nieźle. Sporo odpowiedzi przyszło po poprzednim fałszowaniu. Nie wiem, czy to skutek zbyt łatwego zadania, czy też może Wy nabieracie perfekcji w znajdowaniu fałszerstw. Tak czy owak cieszę się, że bierzecie się za bary z tym zadaniem.  Wigilia na Syberii, 1892 Muzeum Narodowe w Krakowie Jacek Malczewski 1854–1929