Wasz Franek fałszerz
Epoka wiktoriańska – słyszeliście o czymś takim? Anglicy słyszeli, bo gdyby nie słyszeli, to by było tak, jakby Polacy nie słyszeli o epoce jagiellońskiej albo o Robercie Lewandowskim.
Dla Brytyjczyków ta epoka była najwspanialszym okresem ich dziejów, a nazwa wzięła się od królowej Wiktorii, która rządziła dłuuugo, a za jej czasów Wielka Brytania stała się największym mocarstwem świata. A co to ma wspólnego z obrazem, który tu namalowałem? No cóż – a musi mieć coś wspólnego? To nie wolno mi napisać o czasach królowej Wiktorii, skoro mam taką ochotę? No, niby wolno, ale to bez sensu i dlatego ja tak nie robię. Obraz ma coś wspólnego z epoką wiktoriańską, to mianowicie, że jego autor William Dyce, Szkot, namalował go w epoce wiktoriańskiej. Wiele rzeczy wtedy było robionych w stylu wiktoriańskim. Na przykład meble. Albo ramy do obrazów. A same obrazy? No, może specjalnego stylu wiktoriańskiego w malarstwie nie było, ale na epokę królowej Wiktorii przypadło parę nowości. Między innymi mój ulubiony prąd w sztuce, zwany ruchem prerafaelitów. A ten obraz jest zbliżony do prerafaelityzmu. Są w nim żywe kolory i dbałość o szczegóły, które mają jakieś symboliczne znaczenie. Wybrałem go, bo mi się podoba. No i jesień mamy, a obraz jest utrzymany w takiej trochę jesiennej tonacji, czyż nie? Uff. Skoro już jakoś uzasadniłem powód wyboru akurat tego obrazu, to przejdźmy do jego omówienia. Nie jest chyba odkryciem, proszę wycieczki, że bohaterem obrazu jest Pan Jezus i że występuje tu jako dobry pasterz. W sumie scena dość typowa, podobnych ujęć w malarstwie jest mnóstwo, ale ta, moim zdaniem, warta jest większej uwagi. Pan Jezus wchodzi do owczarni solidnie ogrodzonej, bezpiecznej. Na pewno żaden wilk tam się nie dostanie. Niesie na ręku owieczkę, taką, która, jak się domyślamy, zagubiła się i była za słaba i za mała, żeby samodzielnie wrócić. Ale Jezus wprowadza do owczarni też inne owce. Te, które idą tuż przy Nim, są nieco czarniawe, a ta z tyłu to już całkiem czarna owca. Ale kolor nie ma dla Jezusa znaczenia, znaczenie ma to, że owce pozwoliły się uratować i przyprowadzić do jednej owczarni. Tam już będą bezpieczne – wystarczy, że przejdą przez bramę. Ta brama jest wąska, ale Jezus w Ewangelii mówi, że do nieba prowadzi wąska brama i przez taką trzeba przejść. Wewnątrz ogrodzenia widać przestronne pastwisko, na którym pasą się owce. A właściwie leżą, bo tam już jest spokojnie i w ogóle wspaniale – jak to w niebie. W oddali widnieją budynki – dom Boga, z którym wszyscy zbawieni będą mieszkać. W środku ogrodu widać okazałe, ale uschnięte drzewo. Nie wiem, czy było to intencją autora, ale ja odczytuję to jako drzewo poznania dobra i zła, które rosło w środku raju. To z niego człowiek zerwał owoc zakazany, popełniając grzech pierworodny. Drzewo to uschło, gdy Jezus umarł za nas na krzyżu. W raju – owczarni Jezusa – nie będzie już grzechu. Dlatego pod drzewem znajduje się coś w rodzaju ołtarza, który jest symbolem ofiary Baranka-Jezusa. Dobra. Kończę już, bo mnie jeszcze za bardzo poniesie. Ale tak czy owak, obraz ładny, prawda? No to szukajcie w nim siedmiu fałszerstw.
ADRES: | KONTAKT: |
Mały Gość Niedzielny |
redakcja@malygosc.pl
|