nasze media Mały Gość 12/2024

Wasz Franek fałszerz

|

MGN 10/2017

dodane 28.09.2017 09:39

Szansa przedostateczna

Ludzie robią różne paskudne i głupie rzeczy (to nierozłączna para, bo paskudne zawsze są głupie, a głupie paskudne), bo myślą, że im to się opłaci. A nawet jeśli nie, to mają nadzieję, że o pewnych ich draństwach przynajmniej nikt się nie dowie.

Mylą się – wszystko jest nagrane w najwyższej jakości. Z dźwiękiem, obrazem i w formacie 4D, a może nawet i 5D. Każdy detal naszego życia jest zapisany i trzeba to będzie kiedyś oglądnąć i za to odpowiedzieć. „Cokolwiek uczyniliście… Mnieście uczynili” – usłyszymy od Jezusa, który przyjdzie na końcu czasów. To zdarzenie, które zapowiedział Jezus, nazywamy sądem ostatecznym. Tam nie będzie można się skryć ani niczego ukryć, bo każdy będzie przeraźliwie nagi. Jeszcze bardziej nagi niż na tym fresku, bo tu niektórzy mają jakieś tam okrycia. Ano właśnie – bo o ten fresk mi chodzi. To oczywiście fragment „Sądu ostatecznego” Michała Anioła Buonarrotiego. Wszyscy o tym słyszeliście, prawda? Jedno z najsłynniejszych malowideł świata zdobi ołtarzową ścianę kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie. Genialny artysta dostał zlecenie na to dzieło w roku 1534 i tworzył je przez 7 lat. Na olbrzymiej ścianie kłębią się dziesiątki postaci, przedstawiających ludzi wezwanych przed oblicze Jezusa Chrystusa, który w otoczeniu aniołów i świętych przychodzi jako sprawiedliwy sędzia. Zgodnie z opisem Ewangelii widać tu ludzi wychodzących z grobów (lewa dolna część), obudzonych dźwiękiem anielskich trąb, widać zbawionych i potępionych. Dolna prawa część fresku to piekło, do którego trafiają ci, którzy nie skorzystali z czasu miłosierdzia Bożego i nie nawrócili się. Groza ogarnia człowieka, gdy przygląda się niektórym scenom. Przejmująca jest rozpacz odmalowana na twarzach i w gestach niektórych potępieńców. Gdyby ludzie wiedzieli, co naprawdę wybierają, gdy decydują się na grzech, nigdy by tego nie zrobili. A ci, którzy opierają się grzechowi, pokutowaliby za grzeszników i modliliby się za nich bez wytchnienia. Bo pokutą i modlitwą – a szczególnie Różańcem – można wyprosić innym łaskę skruchy . Był tego świadom Michał Anioł, skoro w jednej ze scen przedstawił człowieka, który wyciąga dwóch innych ludzi… różańcem. To właśnie ta scena, którą tu prezentuję. Ci ludzie są już uratowani – zostali ocaleni dzięki modlitwie różańcowej, zanoszonej za pośrednictwem Maryi, która zresztą też jest obecna na fresku po prawej stronie Jezusa. Malowidło roi się od symboli, aluzji, znaczeń. Nie mam tu miejsca, żeby o wszystkim pisać, dlatego wybrałem fragment z różańcem. Zrobiłem to, rzecz jasna, z racji października, miesiąca szczególnej modlitwy różańcowej, która osobiście jest mi bardzo bliska. Ale dodatkowy powód jest taki, że akurat ta scena pokazuje, że można coś zrobić, gdy już – wydaje się – nie można nic zrobić. Żarliwą modlitwą różańcową można wyszarpać ludzi sprzed bram piekła, można wyprosić im szczególne łaski i odmienić los tych, którzy wydawali się już zgubieni. Potężne dzieło genialnego twórcy pokazuje to, co musi się stać, i to, co może się stać. Musi nadejść dzień sądu. A to, co może się stać z nami i trochę też z naszymi bliźnimi, zależy od nas. To my wybieramy wieczne życie czy wieczną śmierć. Nikt by nie wybierał tej drugiej opcji, gdyby nie był ślepy. Choćby w ostatniej chwili – można się nawrócić i wezwać miłosierdzia Bożego. Ale wielu jest ślepych. Maryja daje nam pomoc, żeby ludzie przejrzeli. Macie szczęście, że wybrałem tylko ten fragment, bo gdybym miał fałszować cały fresk… No, bylibyście biedni. A tak – macie tu tylko 8 fałszerstw. Udanego tropienia.