dodane 21.02.2012 14:19
Luca Signorelli (1450-1523), „Kłamstwa Antychrysta” fresk, katedra w Orvieto, 1500 r.
Wiem, wiem, boicie się, że w takim kłębowisku szczegółów nie znajdziecie dziesięciu fałszerstw, które poniżej dla was wysmażyłem. Chcę was uspokoić. Niestety chcieć to nie zawsze móc. I tak jest właśnie tym razem – nie mogę was uspokoić. Faktycznie będzie ciężko. Trzeba będzie gapić się w ten obraz, ile wlezie. Ale warto, bo to nie jest zwykły obraz. Nie tylko dlatego, że to fresk, czyli malowidło na tynku. Jest niezwykły z powodu treści i sposobu jej przedstawienia. Fresk nazywa się „Kłamstwa Antychrysta”. Namalował go około roku 1500 niejaki Luca Signorelli. Zdobi ścianę kaplicy San Brizio w katedrze w Orvieto.
To znaczy ścianę zdobi fresk, nie autor. Chociaż Luca Signorelli też trochę zdobi tę ścianę, a to za sprawą własnego wizerunku, który umieścił na fresku. To ten pan w czarnym stroju u dołu po lewej. Za nim stoi dominikanin, błogosławiony Fra Angelico, też malarz, a obecnie patron artystów. Obaj przyglądają się jakby z zewnątrz strasznym rzeczom, które dzieją się w głębi sceny. Na pierwszym planie w środku widać grupę ludzi zebranych wokół Jezusa... To Jezus, prawda? A właśnie że nie. On tylko wygląda jak Jezus. Próbuje się do Niego upodobnić. Ale nie ma aureoli. To właśnie Antychryst – tajemniczy człowiek, o którym mówi Biblia, że poprzedzi ostateczne przyjście Chrystusa. Będzie oszustem, który zwiedzie wielu ludzi.
Luca Signorelli (1450-1523)
To dlatego artysta przedstawił go niemal w roli Jezusa. Ale to rola oszukańcza. Dlatego brak w nim jakiejś świetlistości i ciepła. W zbliżeniu widać, że jego twarz jest surowa, niemal wykrzywiona jakimś grymasem złości. Pochylił głowę ku postaci, która wychyla się zza niego i podpowiada mu do ucha treść kazania. Ta postać to... diabeł! Zwróćcie uwagę na ręce Antychrysta. Nie wiadomo właściwie, czy to jego, czy stojącego za nim diabła. Tak bardzo nim się zły posługuje. To mocą złego Antychryst zyskuje sobie uznanie słuchaczy. Wielu z nich złożyło już kosztowności u stóp postumentu, z którego przemawia. Sam postument przypomina cokół pomnika. Antychryst stoi na nim, bo jest pełen pychy, chce sięgnąć wyżej niż Ten, którego próbuje udawać. Sam chce być swoim pomnikiem. Słuchacze reagują różnie. Niektórzy mają miny niepewne, inni dyskutują między sobą, jeszcze inni stoją całkowicie zasłuchani. Stary mężczyzna z sakiewką wręcza kobiecie lekkich obyczajów zapłatę za grzech, bo kazanie, choć robi wrażenie, nie skłania ludzi do nawrócenia. Wrażenie robią też osiągnięcia Antychrysta.
Doprowadził do wybudowania olbrzymiej świątyni. Przypomina kościół, ale nie ma tam krzyża ani innych oznak kultu. Są za to ciemne postacie, najczęściej uzbrojone, które kręcą się wśród kolumn budowli. Nie ma tu modlitwy. Jest brutalna siła. Widać nawet kogoś ciągniętego za włosy. Ale Antychryst umie jeszcze więcej – czyni coś, co wygląda jak cuda. Widać go w samym środku fresku z ręką wyciągniętą nad łóżkiem człowieka, którego właśnie „wskrzesił”. Spotyka się to z owacjami obserwatorów i samego „wskrzeszonego”. Poniżej po prawej widać grupę duchownych, którzy z ożywieniem dyskutują nad tym zdarzeniem.
Jeden z zakonników pokazuje scenę „cudu”, niektórzy wertują księgi. Grupa ludzi po prawej, poniżej frontu świątyni, otacza Antychrysta, który stojąc na podwyższeniu spogląda na egzekucję opornych. Giną, bo sprzeciwili się jego naukom. Ofiary Antychrysta i jednego z oprawców widać też po lewej, u stóp postaci malarza. Powyżej tej sceny kotłują się ludzie, którzy giną porażeni promieniami bijącymi od archanioła Michała. Promienie są ciemne, oznaczają gniew Boży. Przeszywają postać Antychrysta, który próbował już jak Jezus wstąpić do nieba. Archanioł strąca go i niszczy. Z nim giną jego słudzy, których widać poniżej. Cały fresk ostrzega przed kłamstwem, które, choć ma pozór dobra, zawsze rodzi złe owoce. Bo diabeł Jezusa udaje, ale nigdy Go nie naśladuje.
Fałszerstwa ujawnione
Drogie smoki. Ostatnio było bardzo łatwo znaleźć fałszerstwa, ale za to trudniej będzie wygrać. Bo przyszło dużo rozwiązań. Losuję więc z bijącym sercem. Łup! (to serce). Nagrodę otrzymuje ADAM GARDIAN Z Wodzisławia Śl. Oby Ci zawsze szło, tak jak nie poszło reszcie.
ADRES: | KONTAKT: |
Mały Gość Niedzielny |
redakcja@malygosc.pl
|