Hau, Przyjaciele!
W domu i ogrodzie dzieje się tyle ciekawych spraw, że brakuje czasu na nasze ulubione psie drzemki. Dzisiaj Ringo przeniósł się na plebanię. Ksiądz Wojtek dogadał się z mamą Michasi. To nie jest wielka przeprowadzka, bo furtka między naszymi ogrodami jest stale otwarta, więc bokser może do nas wpadać, kiedy tylko zechce. Mnie interesuje jednak tylko sprawa jego żywienia. Bo jeśli on ma zapewnione podwójne posiłki, to ja protestuję. Też o czymś takim marzę. Tym bardziej, że całymi dniami biegamy z Tobim i Ringiem wokół domów, śledzimy przychodniów i obszczekujemy kogo się da, a czasami i takich, których nie powinniśmy. Nasza nowa pasja to prześciganie się w serdecznych powitaniach. Ledwie dojrzymy któregoś domowników w pobliżu płotu, to pędzimy do furtki ze straszliwym jazgotem. Potem piszcząc podskakujemy, osiągając kolejne rekordy. Dzisiaj oberwaliśmy od pań, gdyż zaciągamy nitki w spódnicach bądź rajstopach. Na szczęście dosłyszałam też pochwałę. Pan stwierdził, że ani żona, ani dzieci nigdy go tak radośnie nie witały. Tylko martwi mnie, że z powodu lekkiej tuszy nie potrafię skakać tak wysoko i efektownie jak Tobi. Ale jestem wytrwała, więc sukces pewny. Cześć, Astra